Jedność

(116 -maj -czerwiec2002)

Być zaczynem

Aleksandra Smutnicka

Na ile świadomie modlę się o jedność chrześcijan? Czy jest ona pragnieniem mego serca?

Kiedyś, dość dawno temu, spotkałam się w pociągu z braćmi ewangelikami. Rozmowa zaczęła się od zarzutów, że nie dbamy należycie o przekaz słowa Bożego. Pokazali mi wtedy piękne wydania Biblii dla dzieci i młodzieży. Podobały mi się, ale w tamtych warunkach, gdy brakowało nam papieru i wydawnictwa katolickie (zwłaszcza Biblia) były ograniczane, trochę zazdrościłam im możliwości wydawniczych. Skończyliśmy rozmowę wspólnym uwielbieniem Boga za Jego Słowo. Pozostało we mnie z tego spotkania wezwanie, by pełniej wykorzystać dar Słowa oraz poznać lepiej naszych braci w wierze.
W codziennej modlitwie wszyscy chrześcijanie powtarzają słowa „Ojcze nasz”. Są one znakiem dążenia do trwania we wspólnocie z Bogiem i braćmi w wierze. Miłość Chrystusowa złączyła nas w jedną wspólnotę — Kościół. Czy jednak jesteśmy świadomi

jak wiele zależy od nas, ode mnie i od Ciebie
„byśmy byli jedno” — jak modlił się Chrystus podczas Ostatniej Wieczerzy (J 17,21)? Co mogę zrobić, by chrześcijanie byli mniej podzieleni, by byli świadectwem Chrystusowej miłości dla świata? Jezus posyła nas dziś do świata by głosić mu Ewangelię — tę samą od dwóch tysięcy lat i tak samo oczekiwaną przez nam współczesnych, spragnionych Boga i spragnionych miłości ludzi.
Jan Paweł II podczas spotkania z Patriarchą Teoktystem i członkami Świętego Synodu Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego (Bukareszt, 8.05.1999) mówił, że wspólne świadectwo wiary jest potężnym narzędziem ewangelizacji, natomiast podziały są znakiem zwycięstwa ciemności nad światłością.
Czy możliwa jest jedność dana „odgórnie”, według ustaleń? Czy też mamy oczekiwać, ze ona sama przyjdzie w „odpowiednim czasie” i wystarczy tylko modlić się w tej intencji?
Prośba o jedność, którą Jezus zanosi do Ojca w Wieczerniku ma docelowo być jednością Ojca i Syna, a zarazem jednością uczniów w Ojcu i Synu, by świat uwierzył posłannictwu Syna (por. J 17,21). Prośbą tą Jezus obejmuje wszystkich, którzy dzięki słowu uczniów uwierzą w Niego (J 17,20).

Jedność z Bogiem
jest w każdym z nas zaczynem „drogi serca” — pokoju z sobą, z bliźnimi, ze światem. Właściwym sprawcą tej jedności jest sam Duch Święty dany nam we chrzcie, ten sam, Pocieszyciel, obiecany i zesłany uczniom w dniu Pięćdziesiątnicy. Normalną drogą jedności z Bogiem jest codzienna modlitwa, słuchanie Słowa Bożego i częste przystępowanie do sakramentów świętych. Jeśli Bóg jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu.
Czy to jednak wystarczy, by być zaczynem jedności w swoim środowisku, w swojej wspólnocie, w Kościele i w świecie?
We wspomnianym spotkaniu z Patriarchą Teoktystem Jan Paweł II wskazał drogę świadectwa miłości „jakiego świat od nas oczekuje: głoszenie Ewangelii oraz odrodzenie się przez sakramenty, które znajdują przedłużenie w służbie braciom”. Miłość była, jest i powinna być znakiem rozpoznawczym chrześcijan (por. Dz 2,46–47; 4,32). I tylko z Boga możemy ją czerpać i pomnażać rozdając innym. Mówi o tym Papież podczas Mszy Św. w Wieczerniku (Jerozolima, 23.03.2000), wskazując, że gdziekolwiek wypowiadane są słowa „To jest Ciało moje” oraz wezwanie Ducha Świętego, Kościół umacnia się w wierze apostolskiej i jedności Ducha Świętego. Dalej zaś Jan Paweł II stwierdza, iż sakramentalna obecność Chrystusa we wszystkich, którzy mają udział w jednym chlebie i jednym kielichu jest największym bogactwem Kościoła i przypomina, że przez Eucharystię Chrystus buduje Kościół. Jan Paweł II starał się sprawować Eucharystię w Wieczerniku „z sercem przepełnionym tymi samymi uczuciami, jakie Jezus Chrystus wyraził w swojej arcykapłańskiej modlitwie o jedność i świętość Kościoła”.

Jedność z braćmi
w wierze wymaga cierpliwości, wytrwałości i jest trudna — co stwierdza Jan Paweł II podczas spotkania ekumenicznego w Jerozolimie (25.03.2000). Mówi tam o uniwersalizmie Kościoła, który szanuje odmienność wspólnot, bogactwo i piękno ich tradycjiliturgicznych,duchowych, teologicznych i kanonicznych, gdyż owa różnorodność nie sprzeciwia się jedności, a jest świadectwem dodającym splendoru Kościołowi. „Żadna cząstka tego bogactwa nie może zagubić się w pełniejszej jedności, do jakiej dążymy” — mówi Ojciec Święty. Wyznacza nam jednocześnie drogę Kościoła na nowe tysiąclecie: pielgrzymowanie na drodze do jedności. Rok Jubileuszowy był czasem takiej wędrówki ekumenicznej w Chrystusie i przez Chrystusa ku Ojcu. Ale obfitość spotkań, modlitw, dialogów międzywyznaniowych potrzebuje przerodzić się z „wymiany idei w wymianę darów: będzie bardziej autentycznym dzieleniem się miłością, którą Duch nieustannie rozlewa w naszych sercach” .
Jedność chrześcijan jest dziełem Ducha Świętego, „którego trzeba nieustannie wzywać” — uczy Jan Paweł II w homilii podczas Mszy św. w parku Podul Izvor (Bukareszt 9.05.1999).
Pamiętam doświadczenie modlitwy z Kongresu Uzdrowienie w mocy, na którym w 1994 r. spotkali się katolicy, ewangelicy i zielonoświątkowcy. Najważniejszą sprawą nie były tam dyskusje doktrynalne, ale modlitwa o uzdrowienie, którą zaczęliśmy od modlitwy za ordynowanych, czyli za kapłanów. Z każdym dniem jedność stawała się niejako oddolnie normalnością — „namacalną i doświadczaną” .
Modlitwa i wzajemny szacunek, aż do męczeństwa jest drogą do pełnej braterskiej jedności.
Widocznym znakiem obecności Ducha Świętego podczas papieskiej pielgrzymki do Rumunii była aklamacja: „Unitate! Unitate!” (jedność) — jako bezpośrednia reakcja na słowa Papieża i Patriarchy Teoktysta. O pielgrzymce do Rumunii Jan Paweł II powiedział, że tam właśnie przekroczono próg nadziei.

Czy mam odwagę przekroczyć próg nadziei?
Czy mam pragnienie bycia ewangelicznym zaczynem miłości i jedności? Może wystarczy odważyć się być dobrym — nie skąpić otuchy, dobrego słowa, czynów miłosierdzia braciom, którzy są słabsi w wierze lub wątpiący? Często w naszymśrodowisku spotykamytakich „letnich” chrześcijan. Jakże oczekują oni kogoś, kto ich „zapali” do radości Ewangelii!
Czy staram się często wzywać Ducha Świętego, by być znakiem jedności Kościoła? Na ile świadomie modlę się o jedność chrześcijan? Czy jest ona pragnieniem mego serca?
Czy szanuję różnorodność w wielości, pielęgnując jednocześnie własną wiarę i tradycję Kościoła, z której wyrastam?
Na nowo rozpocznij od Chrystusa, ty, który znalazłeś miłosierdzie.
Na nowo rozpocznij od Chrystusa, ty, który przebaczyłeś i otrzymałeś przebaczenie.
Na nowo rozpocznij od Chrystusa, ty, który znasz ból i cierpienie.
Na nowo rozpocznij od Chrystusa, ty, który jesteś kuszony przez letniość:
Rok Łaski jest czasem bez granic.
Na nowo rozpocznij od Chrystusa, Kościele nowego tysiąclecia.
Śpiewaj i idź.
(modlitwa Jana Pawła II na zakończenie Roku Jubileuszowego)