Miłosierdzie

(192 -kwiecień2013)

Caritas

rozmowa z o. Hubertem Matusiewiczem

Jeżeli przy dawaniu jakiegokolwiek wsparcia materialnego brakuje miłości – nie jest to jałmużna

Wieczernik: Caritas – jałmużna czy miłosierdzie?

o. Hubert A. Matusiewicz OH, sekretarz Caritas Polska: Miłosierdzie jest zdecydowanie czymś większym niż jałmużna. Jednak nawet jałmużny nie należy sprowadzać tylko do darów materialnych. Można by powiedzieć, że jałmużna to nie kwestia tego, po co sięgamy do kieszeni, a raczej to, po co sięgamy do naszego serca. Jeżeli przy dawaniu jakiegokolwiek wsparcia materialnego brakuje miłości – nie jest to jałmużna. Jałmużna zawsze, już od Starego Testamentu, była sposobem wyrażenia życzliwości i dobroci wobec potrzebujących, nawet obcych – ze względu na Boga.

To samo nadaje sens jałmużnie dzisiaj w Kościele – wspieramy innych dlatego, że jesteśmy chrześcijanami, uczniami Chrystusa. Dotyczy to nie tylko wsparcia materialnego – o jałmużnie można także mówić, gdy wspieramy kogoś duchowo, zwłaszcza w bezpośrednim kontakcie. Naszym pięknym darem dla kogoś może być na przykład danie mu oparcia w trudnej sytuacji, gdy nie potrzebuje pieniędzy, a w danej chwili potrzebne jest mu poczucie, że nie jest sam, nie jest zagubiony, że jest ktoś blisko niego, kto z nim współczuje, gotów jest przyjść mu z pomocą.

W.: Czy każdy katolik musi wspierać Caritas?

o.H.M.: Oszem, każdy musi włączać się w dzieła caritas. Niekoniecznie jednak Caritas jako instytucji, ale caritas jako misji Kościoła. W Kościele powszechnym odnajdujemy trzy kolumny, na których wspiera się Kościół i które go tworzą. Obok proklamacji Słowa Bożego, a więc misji przepowiadania, obok misji uświęcania – sprawowania sakramentów i modlitwy jest też misja diakonii, czyli troski o innych. I jeśli któregoś z tych filarów by zabrakło, nie można mówić o Kościele w pełnym tego słowa znaczeniu, tak Kościele powszechnym, jak i Kościele diecezjalnym, Kościele parafialnym, czy wreszcie o Kościele w naszym sercu. Jeśli któryś z tych elementów nie jest dostatecznie pielęgnowany, to na pewno powinno nam to dać wiele do myślenia.

W.:Chciałabym zapytać o strukturę Caritas. Jakie są relacje między Caritas Polska a Caritas diecezjalnymi czy parafialnymi?

o.H.M.: Caritas Polska to organizacja krajowa. Jest instytucją Konferencji Episkopatu Polski, a więc ma podobne zadania jak Konferencja, tylko że w zakresie działalności dobroczynnej. Reprezentuje więc Kościół w Polsce, planuje programy długoterminowe, rozpoznaje obszary biedy, niezabezpieczone dotychczas sektory życia społecznego czy poszczególnych grup ludzi, nieobjętych dostateczną działalnością służb publicznych itd. Caritas Polska odpowiada też za wszelką pomoc poza granicami kraju. 

W każdej diecezji działa natomiast Caritas diecezjalna. Diecezjalnych Caritas jest 44, w tym dwie w eparchiach greckokatolickich, jedna w ordynariacie polowym. Te struktury Caritas działają na swoim terenie, mają własne projekty i cieszą się autonomią. Caritas Polska nie jest instytucją zwierzchnią dla którejkolwiek Caritas diecezjalnej, a raczej – według pięknej zasady, sprawdzającej się w wielu innych obszarach życia kościelnego, działa w komunii miłości. Caritas Polska służy temu, by przemawiać jednym głosem, co okazuje się w wielu sytuacjach bardzo potrzebne. Istnieją palące problemy, które dotyczą wszystkich i wówczas taki zjednoczony głos jest lepiej słyszalny i daje większe szanse, by był wzięty pod uwagę. 

Obok Caritas diecezjalnych są też struktury parafialne. Powinny one być w każdej parafii. Nie twierdzimy, że Caritas ma wyłączność na działalność dobroczynną. Mogą powstawać także inne stowarzyszenia, wspólnoty i organizacje, które podejmują taką działalność w parafii. Jeżeli powstają z inspiracji chrześcijańskiej, należy także zadbać, by miały odpowiednią aprobatę swojego biskupa.

Gdy mówimy o strukturze, nie możemy zapomnieć o tym, co nas bardzo cieszy i daje wiele radości, czyli Szkolnych Kołach Caritas, Caritas Academica czyli studenckich, a nawet – Caritas przedszkolnych. 

Na to nakłada się jeszcze inna struktura. Mianowicie każda Caritas krajowa reprezentuje wszystkie diecezje danego kraju wobec Caritas regionalnej. Wszystkie struktury z całego świata są z kolei reprezentowane przez Caritas Internationalis z siedzibą w Watykanie, która – zgodnie z życzeniem Pawła VI – jest centralną instytucją charytatywną, jak gdyby dobroczynnym ramieniem Kościoła, można powiedzieć: ciepłą ręką Kościoła, która powinna wyciągać się do każdego potrzebującego.

W.:Był Ojciec przez kilka lat asystentem kościelnym Caritas Internationalis. Jak można ocenić działalność polskiej Caritas na tle innych Caritas? 

o.H.M.: Caritas w Polsce podziwia się to przede wszystkim za szybki i głęboki rozwój po odrodzeniu. Mówimy przecież o strukturach, które ponownie odrodziły się w ostatnich dwudziestu kilku latach, po czasie, gdy imię Caritas zostało zszargane jak tylko można sobie wyobrazić. Poprzedni ustrój, właściwie władza służąca temu ustrojowi przejęła wszystkie dzieła dobroczynne Kościoła, które w większości należały do Caritas, a także do zakonów i innych stowarzyszeń dobroczynnych. W miejsce Caritas kościelnej została powołana instytucja parapolityczna, swoiste narzędzie kolaboracji z ówczesnym systemem, które miało podzielić Kościół. Nazwano to Zrzeszeniem Katolików „Caritas”. A więc podziwia się Caritas w Polsce – lepiej powiedzieć Kościół w Polsce – że zdołał przywrócić dobre imię Caritas. Potrafił bardzo szybko odtworzyć swoje struktury charytatywne i równie szybko odpowiadać na palące potrzeby bieżące w kraju, a zarazem Caritas Polska wyszła od razu z pomocą na zewnątrz. Od pierwszego roku, kiedy Caritas została reaktywowana już zaczęła działalność pomocową za granicą – w czasie wojny na Bałkanach, dla poszkodowanych, zwłaszcza dzieci, po katastrofie czarnobylskiej i w wielu innych miejscach.

Druga rzecz, za którą jest ceniona Caritas w Polsce to jej klarowna, transparentna wierność zasadom ewangelicznym. Jest to instytucja kościelna, co dostrzega się i zauważa w każdym kontekście. Ważne jest, aby Caritas nie stała się jedną z organizacji pomocowych. Caritas nie jest nie tylko po to, by nieść pomoc, lecz także ukazać innym, kto nas nauczył pomagać. A więc zarówno nakarmić głodnego, lecz i powiedzieć: „Słuchaj, prawdziwym Chlebem jest sam Jezus”. „Jeżeli pytasz, dlaczego to czynię, to czynię to dlatego, że jestem chrześcijaninem”. Zadaniem Caritas, jak całego Kościoła, jest przede wszystkim ewangelizacja, oczywiście w bardzo konkretny sposób własnymi wyraźnymi i czytelnymi sposobami, czyli miłosierdziem.

W.:W takim razie zapytam o formację. Nowa siedziba Caritas w Warszawie, przy ulicy Okopowej 55, to nie tylko biura Caritas Polska, to jednocześnie centrum formacyjno-szkoleniowe. Jak formuje Caritas? 

o.H.M.: W każdym Zespole Caritas co miesiąc odbywa się spotkanie formacyjne, są przygotowywane specjalne materiały formacyjne. Spotkanie nie jest tylko po to, by omówić zadania i plany, ale jest okazją do głębokiej refleksji i apostolstwa modlitwy. 

Zauważa się także potrzebę formacji na bardziej usystematyzowanym poziomie, co wiąże się to z pewnym programem edukacyjnym. W tej chwili możemy organizować szkolenia dla liderów, a więc osób, które mają predyspozycje, mogą zaangażować się i dać innym potem coś z siebie, m. in. prowadzić grupy zespołu parafialnego czy akademickiego. Oprócz tego chcemy powrócić do studiów, niegdyś prowadzonych na ATK, jako studium podyplomowe z Caritas. Zwłaszcza dla osób, których zawód jest bliski ludzkim troskom, potrzebom, niedostatkom czy cierpieniu. Obecnie toczą się rozmowy z Uniwersytetem Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Myślimy także, by corocznie organizować wydarzenie naukowo-duszpasterskie, związane z modlitewnym czuwaniem w parafiach, gdzie istnieją zespoły parafialne Caritas. Miałoby być poświęcone za każdym razem jednemu zagadnieniu ważnemu dla Kościoła i społeczeństwa, a przez to ważnemu także dla Caritas. W tym roku myślimy o czymś, co pozwoliłoby nam zamyślić się i rozmodlić nad szacunkiem dla życia. Skłaniają nas do tego zarówno podnoszące się głosy o to, że być może warto ułatwić starszym umieranie – co my nazywamy wprost eutanazją. To jest także głośny hałas wokół okien życia i domaganie się ich zamknięcia. Chcemy powiedzieć, że życie jest dla nas wartością nadrzędną, jest darem Bożym i człowiek nie może tą wartością manipulować. 

W.: Caritas co roku przygotowuje obchody Tygodnia Miłosierdzia, którego celem jest budzenie wrażliwości na potrzeby bliźnich. Począwszy od tego roku będzie on obchodzony w Kościele w Polsce w innym niż dotychczas terminie. Czym podyktowana jest ta zmiana i co to za data? 

o.H.M.: Tydzień Miłosierdzia ma w Polsce bardzo długą tradycję. Do tej pory był obchodzony w październiku. Nowa wizja zarówno misji dobroczynnej Kościoła, czyli diakonii, jak też głębsze związanie jej z rokiem liturgicznym przemawiały za tym, aby Tydzień Miłosierdzia wieńczył czas Wielkiego Postu. Od momentu ustanowienia przez Jana Pawła II święta Miłosierdzia w II Niedzielę Wielkanocną, w ten dzień obchodzone jest święto Caritas, zatem święto wszystkich, którzy angażują się – czy to zawodowo, czy dobrowolnie – w działalność charytatywną, co wymownie łączy się z ideą Miłosierdzia Bożego. Od 2013 roku Tydzień Miłosierdzia rozpoczynać się będzie w święto Miłosierdzia Bożego. 

W.: Czy w działania Caritas zaangażowani są przede wszystkim ludzie starsi –  takie wrażenie można niekiedy odnieść patrząc na Parafialne Zespoły Caritas?

o.H.M.: Niezupełnie. Ks. prof. Wiesław Przygoda z KUL-u przeprowadził badania i przeanalizował parafialne Caritas niemal pod każdym kątem w blisko dwudziestu Caritas diecezjalnych. W zeszłym roku powstał także doktorat na temat Szkolnych Kół Caritas. Cenimy sobie bardzo te zewnętrzne badania, bo są obiektywne. W ich świetle wiemy, że jest wielu młodych ludzi zaangażowanych w działania Caritas. Owszem, starsi są najliczniejszą grupą, co jest zrozumiałe również z tej racji, że nie są już związani zawodowo. Ale warto zauważyć, że pomaga wielu młodych wolontariuszy, np. w Caritas Polska są zewnętrzni eksperci, którzy oceniają przygotowywane przez nas projekty, często wspomagają nas również jako tłumacze. Zatem model, że Caritas to starsze panie, spotykające się raz w miesiącu, a potem idą do równie starszych pań, nie jest do końca prawdziwy. Działania Caritas skierowane są zarówno do dzieci, młodzieży, jak i osób dorosłych oraz seniorów. Wymienię chociażby Jałmużnę Wielkopostną – to projekt skierowany do dzieci i młodzieży szkolnej, które po katechezie o idei jałmużny wyrzekając się czegoś, mogą złożyć pieniądze do skarbonek, przeznaczane później dla potrzebujących w parafii lub diecezji. Z drugiej strony mamy programy dla osób 60+, które zakładają pełniejszą integrację seniorów ze społeczeństwem, przygotowują ich m. in. do tego, by nauczyli się załatwiać on-line formalności urzędowe, zapłacić rachunki itd. 

W.:Jakie szczególne zadania widzi dla siebie dzisiaj Caritas? 

o.H.M.: Chcemy zająć się takimi potrzebami, na które dziś nikt nie przeznacza środków. Są co prawda fundusze zewnętrzne, ale z reguły celowe, trzeba zatem znaleźć się w ściśle określonych priorytetach takich projektów. Natomiast to, co nas niepokoi jako Caritas to pewne obszary ludzkiej biedy, na które nie ma pieniędzy. Okna Życia, pomoc starszym, zwłaszcza w środowiskach małomiasteczkowych i wiejskich. Tam nie zawsze potrafimy działać skutecznie. Owszem, docierają wolontariusze z parafialnych Zespołów Caritas, ale docierają zazwyczaj ze skromnymi środkami. Nie jest też dla nas tajemnicą, że wielu tych ludzi żyje w skrajnej i permanentnej biedzie. Jeśli chodzi o zjawisko bezdomności, oprócz nagłaśniania tego tematu, wciąż nie znajduje się skutecznego rozwiązania. Bezdomni zawsze byli i pewnie będą. Natomiast trzeba docierać do tych, których się da z tego stanu wyrwać. Jest też wiele innych obszarów. Wiemy, że jest wiele potrzeb wśród biednej młodzieży, gdzie również zdarza się prostytucja. Jest to bardzo trudny problem, nie tylko ze względu na specyficzny przejaw tego procederu, ale i na fakt, że bardzo często wchodzi się w kolizję z grupami przestępczymi, co jest ogromnie niebezpieczne. Są zatem liczne problemy, których nie można przemilczać i trzeba podejmować próby ich rozwiązania. 

rozmawiała Marta Dalgiewicz