Pielgrzymowanie

(161 -listopad -grudzień2008)

z cyklu "Na płytach"

Dementi

Andrzej Dziewit

2 Tm 2, 3 Dementi Metal Mind Productions 2008

 

Formacja 2Tm2,3 powstała w 1997 roku. Gdy nawróciło się trzech znanych liderów alternatywnej sceny rockowej - Budzy, Litza i Maleo (Budzyński, Friedrich i Malejonek), postanowili powołać do życia nowy projekt muzyczny. Grupę, która będzie chwaliła Pana Boga swą twórczością śpiewając Słowo Boże! W skład zespołu weszli inni wybitni nawróceni muzycy polskiej sceny alternatywnej: Goels (Kult), Żyżelewicz „Stopa” (Voo-Voo), Marcin Pospieszalski (Tie Brack), Joszko Broda. Nazwali się 2Tm2,3 - wierszem z Biblii, który wskazuje na misję zespołu.

Debiutowali w 1998 r. płytą „Przyjdź” i od razu dostali nominację do nagrody Fryderyka. Za drugi krążek pt. „2Tm2,3” zdobyli tę nagrodę w kategorii najlepszy album  heavy metalowy .

Od 2000 r. twórczość „Tymoteusza” rozwija się dwutorowo. Do ciężkiego brzmienia pierw-szych płyt grupa dodała koncerty „unplug” (czyli bez prądu), gdzie zamiast hard rockowego i meta-lowego instrumentarium pojawiły się instrumenty akustyczne i no-wa estetyka. Pierwszym zapisem tego nurtu twórczości była znakomita koncertowa płyta „Propa-ganda Dei”.

Najnowszy krążek jest właśnie w tej stylistyce. Ale grupa w poszukiwaniu nowych form wyrazu nie ustaje i zrobiła kolejny krok naprzód. Do instrumentów akustycznych i świetnych saksofonów Mateusza Pospieszalskiego, doszły cymbały jego brata Marcina i kwartet smyczkowy. Spowodowało to, iż muzyka 2Tm2,3  dostała nowego uszlachetnione-go, klasycznego szlifu. Słowa zostały te same: święte wersety z Pisma, głównie psalmy.

Lecz jak sądzę, nie na tym polega największa tajemnica niezwykłej mocy wyrazu zespołu. Jest nią spójność 2Tm2,3. Prawie wszyscy muzycy grupy szukają Pana Boga, będąc związani z neokatechumenatem. Ta postawa sprawia, że „wibracja” św. Ducha przenika nie tylko ich występy, lecz również jest do odczytania na ścieżce dźwiękowej „Dementi”, która mym zdaniem, należy do najwybitniejszych osiągnięć polskiej muzyki rozrywkowej.

Gorąco i z zupełnie czystym sumieniem polecam więc „Dementi”, proponując przetestowanie na własnej skórze prawdziwości mych słów. Zakupcie płytę i zatopcie się w jej atmosferę medytacji, szukając w dźwiękach boskiego geniuszu. Tego przez duże i małe „b”.