Chrześcijanin wobec natury

(144 -maj -czerwiec2006)

z cyklu "Wieczernik dla Ciebie"

Duchowość a temperament

Ewa T-K

To, że nie ma na świecie dwóch takich samych ludzi, wiemy chyba wszyscy. Każdy z nas rodzi się z pewnymi cechami charakteru i temperamentu, które odróżniają go od innych. Wpływ dziedziczności, środowiska, a także osobistych przeżyć i wysiłków, wierności lub niewierności łasce Bożej tworzą skomplikowany zespół możliwości danej jednostki. Przed każdym z nas stoi zadanie odszukania własnego powołania. Badania psychologiczne dowodzą, że choć wiele cech w życiu człowieka ulega zmianie, to jednak najtrwalsze są pewne cechy temperamentów. Dlatego tak ważne jest rozpoznanie własnego temperamentu, gdyż to on jest podłożem zarówno zalet jak i wad.

Temperament zaliczamy do naturalnego podłoża charakteru, można powiedzieć, że jest to sposób reagowania na bodźce typowy dla danego charakteru. Każdy zna zapewne nazwy czterech głównych typów temperamentu: sangwinik, choleryk, melancholik, flegmatyk i próbował określić swój własny. Czy jednak zastanawialiśmy się nad tym, że rodzaj temperamentu może wpływać także na naszą duchowość?

Zarówno cechy charakteru jak i temperamentu wpływają na religijność, duchowość człowieka. Są bowiem pewne cechy psychiczne, które mogą nadawać odpowiednie zabarwienie życiu religijnemu, wspierać je albo hamować. Można powiedzieć, że każdy człowiek ma właściwą swemu temperamentowi religijność.

Dlaczego w pracy wewnętrznej rozpoznanie własnego temperamentu, a także temperamentu drugiego człowieka jest ważne? Trzeba zwrócić uwagę na trzy sprawy: należy w życiu wewnętrznym, a także i w postępowaniu wykorzystać te dobre skłonności, które mamy od Boga w swoim temperamencie, po drugie trzeba zwalczać te skłonności, które szczególnie są groźne w danym temperamencie i po trzecie trzeba pracować nad tym, co w danym temperamencie jest najsłabsze. 

Przypomnijmy sobie czym charakteryzują się te typy temperamentów.

U choleryka obserwujemy dużą szybkość i siłę reakcji oraz największą energię czynu i siłę woli. Człowiek o tym temperamencie jest z reguły stanowczy, zdecydowany, konsekwentny. To człowiek wytrwały w postanowieniach, obowiązkowy, wymagający od siebie i od innych. Jest praktyczny, ma poczucie rzeczywistości, posiada umiejętność planowania i wytrwałego działania. W trudnych sytuacjach znajduje konkretne rozwiązania. Potrafi zapalać innych, ale pod warunkiem, że będzie nimi kierował. W trudnych sytuacjach choleryk jest oparciem, szczególnie dla ludzi słabych psychicznie, dla tych, którzy przeżywają lęk i są wewnętrznie zagubieni. Cholerycy to ludzie, którzy „zawsze mają rację”. Potrafią być bezwzględni, nieobliczalni, nawet brutalni. Podporządkowują sobie innych i żyją w zgodzie pod warunkiem, że inni ich słuchają. Bywa, że człowiek o tych skłonnościach upokarza innych, poniża, nawet gardzi innymi. Cholerycy są także niezwykle ambitni.

Choleryk ma także swoje złe skłonności, nad którymi musi zapanować, skierować ku dobremu. Są to wybuchowość i łatwość wpadania w gniew, despotyzm, chęć narzucenia innym swego zdania, trudność w przyjmowaniu krytyki, mała wnikliwość w przeżycia innych.

Mówi się, że cholerycy są urodzonymi władcami, kierownikami, przewodnikami. To prawda, chociaż w każdym temperamencie możemy znaleźć wybitnych przywódców. Na pewno choleryk powinien wykorzystywać te dary, które mu Pan Bóg dał, a więc to, że jest stanowczy, że łatwo mu wypowiedzieć swoje zdanie, stanąć w obronie pokrzywdzonego prawdy, że potrafi zachować zimną krew i zorganizować ludzi wtedy, gdy inni potracili głowy. 

Dla wielu ludzi zagubionych cholerycy mogą być oparciem, ale muszą wciąż pracować nad tym, żeby być delikatnymi, żeby nie uwierzyć w swoją nieomylność. Człowiek taki musi wciąż zwracać uwagę na to, żeby drugi był dla niego bratem, żeby mu usłużyć swoimi zdolnościami, a nigdy nie podporządkowywać drugiego dla celów materialnych, dla władzy czy choćby dla egoistycznej świadomości, że ktoś zależy ode mnie. Choleryk powinien pracować nad pokorą względem Boga i innych ludzi. Winien przeżywać swoją małość człowieka, który nieraz dużo pomaga, ale potrafi bardzo skrzywdzić drugiego nawet sobie tego nie uświadamiając.

Sangwinikiem nazywamy człowieka, który jest z natury spontaniczny, radosny. Odznacza się największą szybkością reakcji lecz małą jej siłą.  Jest urodzonym optymistą. Sangwinik ma łatwy kontakt z ludźmi. Jest przyjacielem świata. Gdziekolwiek się znajduje, od razu ma wielu znajomych, ale te znajomości są zazwyczaj krótkie i płytkie. Jest człowiekiem praktycznym. Radzi sobie dobrze w różnych sytuacjach. Budzi zaufanie przez swoją spontaniczność. Wokół niego gromadzą się inni ludzie. Łatwo buduje wspólnoty, entuzjastycznie zapala się do wielu czynów, łatwo przebacza. Jednak człowiek o temperamencie sangwinicznym jest wewnętrznie powierzchowny, wszystko traktuje w sposób bardzo płytki, bywa lekkomyślny i nieodpowiedzialny za to, co mówi i czyni, co obiecuje, do czego się zobowiązał, brak mu stałości, wytrwałości. Jest wybuchowy, ale to szybko się w nim uspokaja. Jest tchórzliwy, nie chce się narażać, chce żyć ze wszystkimi w przyjaźni i dlatego w chwili próby wycofuje się i nie można na niego liczyć.

Osoba o temperamencie sangwinicznym powinna wykorzystać ów dar Boży, którym jest spontaniczność, optymizm. Może ludziom pomóc, bo w niej jest radość życia, pomóc, kiedy są skłóceni lub smutni, ale musi też wciąż walczyć z lekkomyślnością, nieodpowiedzialnością, wybuchowością, ciągle powinna robić rachunek sumienia z tego, co mówi, jak reaguje w różnych sytuacjach. Każdy musi wyrabiać w sobie te cechy, których mu najbardziej brakuje. Do tego potrzebna jest modlitwa milczenia, żeby się zastanawiać nad sobą. Potrzebny jest dobry rachunek sumienia. Sangwinik winien często prosić ludzi z otoczenia, aby zwrócili mu uwagę na sytuacje, kiedy jest nieodpowiedzialny, kiedy nie liczy się z tym, jak jego słowo jest odbierane. Praca nad sobą ma iść w kierunku wypracowania obowiązkowości, odpowiedzialności, refleksji. Po wyzbyciu się tych wad sangwinik stanie się niezwykle miłym człowiekiem, wprowadzającym wszędzie radość i pogodę.

Flegmatyka w przeciwieństwie do choleryka charakteryzuje powolność, na bodźce reaguje słabo, lecz trwale. Należy, podobnie jak choleryk do tzw. temperamentów mocnych. Posiada silną wolę, jest zdyscyplinowany, potrafi wytrwale dążyć do obranego celu. O ludziach z tym temperamentem mówimy, że są „urodzonym pokojem”. Są cierpliwi, wytrwali, delikatni, nie obrażają się. Gdy wszyscy wpadają w panikę, oni zachowują spokój i trzeźwość myślenia. Nie zrażają się trudnościami, są przyjaźnie nastawieni do innych, łatwo nawiązują kontakty z drugim człowiekiem. Natomiast ludziom tym grozi, że będą obojętni na drugiego człowieka, niewrażliwi na jego ból, cierpienie, samotność. Z trudem przychodzi im poświęcenie się dla dobra bliźnich, ofiarność. Często są wygodni, skoncentrowani na sobie, dbający o to, żeby inni mieli o nich dobre zdanie, żeby się nikomu nie narazić i przeżyć życie lekko i przyjemnie. Lubią sobie dogadzać we wszystkich dziedzinach. Nieraz potrafią nie reagować na prośby, upomnienia, są skupieni na sobie. 

Ludzie obdarzeni tym temperamentem powinni wykorzystać to, co przychodzi im łatwo: spokój, cierpliwość, delikatność, dystans do rzeczywistości, chłodne podejście do rzeczy, którymi wszyscy się emocjonują. Potrafią uczyć krytycyzmu wobec tego, co jest powtarzane nieraz bezmyślnie w danym środowisku, ukazywać potrzebę dystansu wobec tego, co podawane jest w środkach przekazu. Flegmatyk musi wciąż pracować nad tym, żeby przełamywać swoje wygodnictwo, złą skłonność do przyjemności, obojętność wobec potrzeb drugiego człowieka. Jego wady to także pamiętliwość, krytyka, skrytość, zrzędliwość, skłonność do drobiazgowości. Flegmatyk wciąż musi dbać o to, aby jego wrażliwość na świat, na człowieka, na cierpienie była coraz większa. 

Po pozbyciu się wad flegmatyk jest konsekwentny, odpowiedzialny, odważnie głosi prawdę nie zwracając uwagi na krytykę. Jest wytrwały w realizacji powierzonych sobie zadań, spełnia obowiązki spokojnie i regularnie, nie posiada wygórowanych ambicji i zadowala się tym, co ma.

Szybkość reakcji melancholika jest znacznie mniejsza niż u choleryka i sangwinika, ale za to mocniejsza. Chociaż na pozór reaguje na bodźce powoli, to jednak przeżywa je głęboko. Ludzie o temperamencie melancholijnym są bardzo wrażliwi, delikatni. Wszystko przeżywają bardzo głęboko: i piękno, i dobro, i potrzeby drugiego człowieka, i cierpienie bliźniego. Mają pewną łatwość w zgłębianiu wiary, także w szukaniu głębszego kontaktu z Bogiem. Są wiernymi w przyjaźni, dyskretni, szukają zrozumienia i oparcia, sami są dla innych oparciem, ponieważ są wrażliwi, cierpliwie słuchają i potrafią się zatrzymać nad problemami drugiego człowieka. Człowiek o temperamencie melancholika jest przesadnie skupiony na sobie. Jest smutny, ma skłonność do depresji, widzi czarno rzeczywistość, często krytykuje innych, posądza, jest obrażony, choć nieraz bliźni nie potrafią dojść, co jest tego powodem. Zraża się trudnościami, wiele w nim pesymizmu. Wobec trudności jest wytrwały, ale przeżywanie jakichkolwiek niepowodzeń jest dla niego prawdziwą udręką. Jest nieśmiały, nie lubi rządzić, unika publicznych wystąpień, jest zbyt skromny, by zabiegać o władzę.

Na co powinien w pracy wewnętrznej zwrócić szczególną uwagę melancholik? Jest wielkim darem Boga i trzeba to wykorzystywać, aby stał się oparciem dla drugiego, aby potrafił go wysłuchać, poradzić, aby trwać wtedy, kiedy inni już nie mają czasu, ale wielkim zadaniem wewnętrznym melancholika jest też praca nad pokorą. Ci ludzie zewnętrznie wyglądają na pokornych, bo są cisi, trochę „stojący w kącie”, nie wysuwający się do przodu, ale ich pycha polega na egoistycznym skupieniu się na sobie. To, że posądzają, że podejrzewają, iż są chodzącym smutkiem jest wyrazem ich pychy i winni pracować nad pokorą, która każe skupiać się na Bogu, wyjść naprzeciw drugiemu człowiekowi. Muszą wciąż pracować nad chrześcijańskim optymizmem, nad radością serca, muszą przezwyciężać to wszystko, co sprawia, że są obrażeni na świat i tak często noszą w sobie ból po nawet niewinnym słowie drugiego człowieka.

Jeżeli melancholikowi uda się przeciwdziałać skłonnościom do smutku, do pamiętania zła, to współdziałając z łaska Bożą osiąga on szczyty życia wewnętrznego. Jego refleksyjność i głębia samodzielnego myślenia umożliwiają mu też skuteczne prowadzenie innych do Boga. Łatwość wnikania w przeżycia innych sprawia, że staje się bardzo cennym doradcą. Temperament jego stanowi dobre podłoże do rozwoju życia modlitewnego i rozpoznawania wymagań Bożych.

Znajomość cech temperamentów ułatwia zaplanowanie pracy nad sobą. Człowiek na ogół jest mieszanką różnych temperamentów. Nie chodzi o to, aby przydzielić sobie jakąś etykietkę i w ten sposób usprawiedliwiać swoje postępowanie. Każdy temperament, każda cecha wrodzona jest darem, jest łaską, ale i zadaniem. Nie zwalnia bynajmniej od pracy nad sobą. Musimy wykorzystywać to, co dobre, zwalczać to, co słabe w danym temperamencie, pracować nad tym, czego nam najbardziej brakuje. Nasze zdolności i uczucia, całe postępowanie musi być kierowane siłami duchowymi, a więc rozumem i wolą. Nie jest to niewykonalne, istnieje siła, która pomoże nam w tym zadaniu. Tą siłą jest nasza odpowiedzialność przed Bogiem, który wyznaczył nam to życie jako zadanie i dał wszystko, co niezbędne, aby to zadanie dobrze wypełnić.