Rok Wiary
(187 -lipiec -sierpień2012)
z cyklu "Szkoła modlitwy"
Jak Jezus się modlił? (Youcat nr 475-476)
s. Rita od Chrystusa Sługi WNO
Jezus nauczył się modlić w swojej Rodzinie i w synagodze: jednak przekroczył granice tradycyjnej modlitwy. Jego modlitwa wskazuje na taki rodzaj związku z Ojcem w niebie, jaki może mieć tylko Ten, kto jest Synem Bożym.
Jezus, jednocześnie Bóg i człowiek, podobnie jak inne Jemu współczesne żydowskie dzieci, wzrastał w świecie określonych obrzędów i form modlitwy praktykowanych przez Jego lud. Jednak (…) było w Nim coś, czego nie mógł się nauczyć: pierwotna, głęboka i wyjątkowa relacja z Bogiem, Jego Ojcem w niebie. (…)
Samo życie Jezusa było jedyną w swoim rodzaju modlitwą. W decydujących momentach (kuszenie na pustyni, wybór uczniów, śmierć na krzyżu) Jego modlitwa była szczególnie intensywna. Często, aby się modlić, udawał się na miejsce osobne, zwłaszcza w nocy. Nicią przewodnią Jego ziemskiego życia było zjednoczenie z Ojcem w Duchu Świętym.
Pamiętasz swoje pierwsze modlitwy? Powtarzane za bliskimi formuły czy ufnie bezpośrednie prośby dziecka? Pamiętasz kogoś, kto wprowadzał cię w modlitwę, uczył pierwszych jej słów?…
Modlitwy uczymy się jak części życia, jak nawiązywania relacji z ludźmi i tworzenia głębokich więzi. Modlitwa sama w sobie jest poznawaniem się nawzajem, relacją i więzią – z Najwyższym!
Jezus uczył się modlitwy… Czy to możliwe? A jednak. Syn Boży, który narodził się w ludzkiej rodzinie, patrzył jak ojciec i Matka modlą się w domu i w synagodze. Przyjmował słowa modlitw Starego Przymierza przekazywane przez Jego naród.
Osądź mnie Panie, Boże mój, w swej sprawiedliwości (Ps 35,24).
Będę baczył na Ciebie, Mocy moja, bo Ty jesteś moją warownią (Ps 59, 10).
Słuchaj, Izraelu, Jam jest Pan, Bóg twój, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. Nie będziesz miał innych bogów obok Mnie (Pwt 5, 1.6).
Skąd więc z modlitwie Jezusa taka serdeczność i czułość?
Ojcze (…) wszystko bowiem Moje jest Twoje, a Twoje jest Moje (J 17, 10).
Ojcze, dziękuję Ci, że Mnie wysłuchałeś. Ja wiedziałem, że Mnie zawsze wysłuchujesz… (J 11, 41-42).
Syn Boży jako człowiek przyjął także ten element ludzkiego życia, jakim jest wzrastanie, dotyczące zarówno rozwoju osobistego, jak i rozwoju relacji. Widać to m.in. w relacji Jezusa z Rodzicami, z uczniami...
Relacja Jezusa z Ojcem, pełna bliskości i oddania – pociąga i napełnia tęsknotą. To właśnie modlitwa Jezusa, która zaczyna się od prostego chłopięcego przekonania powinienem być w tym, co należy do mojego Ojca (Łk 2, 49), rozwija się poprzez dziękczynienie, które ujawnia jednomyślność Ojca i Syna: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi… (Mt 11, 25), przez powierzanie Ojcu najbliższych osób: Ja za nimi proszę (…), za tymi, których Mi dałeś, ponieważ są Twoimi (J 17, 9), aż do całkowitego oddania i współdziałania z wolą Ojca kosztem siebie: Ojcze, jeśli możliwe (…). Wszakże nie jak Ja chcę, ale jak Ty (Mt 26, 39).
Jeśli relacja rozwija się, musi mieć na to czas i warunki. Ewangelie w dyskretny sposób pokazują nam niezliczone godziny nocy, które Jezus spędzał na rozmowie z Ojcem, Jego „wykradanie się” wczesnym rankiem na modlitwę, Jego pragnienie modlitwy w każdym znaczącym momencie życia, w chwilach radości i próby… Jezus jako człowiek wyraźnie stawia Ojca ponad swoimi potrzebami (odpoczynku, snu…) i jest z Nim tak głęboko zjednoczony podczas kontaktów z ludźmi, że nigdy nie wychodzi do nich sam, ale zawsze z Ojcem w Duchu Świętym. Modlitwa przedłuża się w nieustanne przeżywanie Obecności.
Jeśli sam Syn Boży uczył się modlitwy – nie denerwuj się, że nie umiesz się modlić, albo masz trudności. Ale jeśli sam Syn Boży szukał osobnego czasu i miejsca na modlitwę – daj też swojej modlitwie czas na wzrastanie. Ojciec jest zawsze – i czeka.