Powierzanie Bogu wszystkiego, co nas spotyka wprowadzało ogromny pokój przede wszystkim w sytuacjach trudnych i niezrozumiałych
Jestem przekonana, że najbardziej oddziaływała na mnie postawa moich Rodziców – szczególnie wobec Pana Boga i drugiego człowieka. Rodzice uczyli nas, by wszystkie sprawy i te dobre i złe zawierzać Bogu. Bardzo dobrze pamiętam rodzinne modlitwy, te wieczorem przy ikonie Maryi oraz te poranne w samochodzie. Prosiliśmy o dobry dzień, o pomoc Ducha Świętego na sprawdzianach i dla Rodziców w pracy, omadlaliśmy intencje które spływały z różnych stron. Miesiącami modliliśmy się również o mądre wybory szkół, kierunków studiów. Jednak szczególnie została w moim sercu „Duchowa Adopcja”, kiedy wspólnie modliliśmy się o prawo do życia dla tych najbardziej bezbronnych. Jestem przekonana, że uratowaliśmy wspólnie około 25 dzieci, wspaniale jest mieć tyle duchowego rodzeństwa! To powierzanie Bogu wszystkiego, co nas spotyka wprowadzało ogromny pokój przede wszystkim w sytuacjach trudnych i niezrozumiałych. Jedną z nich była moja choroba.