Kapłaństwo

(167 -wrzesień -październik2009)

Prezbiter

prezbiter Adam (świadectwo)

Bliskie mi było biblijne rozumienie posługi - jako tego, który reprezentuje Chrystusa, wraz z braćmi służy Chrystusowi, we wspólnocie a nie nad wspólnotą pełni swoją misję

Dlaczego prezbiter? Nie potrafię zlokalizować momentu, kiedy po raz pierwszy pojawiło się słowo prezbiter na moich ustach. Pamiętam, ze już jako neoprezbiter przedstawiałem się nieznajomym jak „prezbiter Adam”. Myślę, że początków należy szukać w dokumentach Kościoła a zwłaszcza w „Dekrecie o życiu i posłudze prezbiterów” Soboru Watykańskiego II. Ogromne wrażenie wywarła na mnie wizja odnowionego prezbiteratu. Soborowy powrót do źródeł, do Biblii pokazał mi ewangeliczna wizję posługi duszpasterskiej.

Bardzo ciążyła mi wizja kapłaństwa, która funkcjonowała w moim środowisku – pośrednik, który sprowadza Pana Jezusa z nieba na ołtarz itd. Ten sposób przedstawiania kapłaństwa nie zapalał mojego serca. Bliższe było dla mnie biblijne rozumienie posługi – jako tego, który reprezentuje Chrystusa, wraz z braćmi służy Chrystusowi, we wspólnocie a nie nad wspólnotą pełni swoją misję. A już całkowicie drażniło mnie słowo „kapłan”. Bo przecież świadectwa biblijne mówiły wyraźnie, że w Nowym Testamencie jest jeden kapłan – Jezus Chrystus. Nigdzie nie występują kapłani (poza oczywiście świątynią jerozolimską i kapłanami pogańskich bóstw). Potem jeszcze przyszły lektury artykułów ojca Alfreda Cholewińskiego TJ i śledzenie w literaturze patrystycznej, jak Kościół zaczął przejmować ze świata pogańskiego rozumienie funkcji kapłana. To wszystko jeszcze bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, ze termin prezbiter lepiej określa wizję mojej posługi w Kościele.

Nie używam też określenia „ksiądz”. Biblijna koncepcja prezbitera odpowiada mi niż wyrastająca trochę z tradycji rola księdza. Jakoś czuję wewnętrzny opór aby utożsamić się z pojęciem księdza. Myślę, że jest ono obciążone różnymi skojarzeniami, które nie zawsze są budujące i nie wpisują się w wizję odnawianego po Soborze Kościoła.

Stąd wziął się mój upór aby funkcjonować jako prezbiter Adam. Takie samookreślenie było dla mnie i jest dzisiaj wyzwaniem, aby w posłudze realizować ewangeliczne ideały.

Chcę zaznaczyć że mówię o swoim osobistym przeżywaniu. Nie przeszkadza mi, że inni używają słowa „ksiądz”. Nie chcę, żeby moja wypowiedz zabrzmiała jak osąd kogokolwiek albo czegokolwiek. Po prostu czuję się uczniem Jezusa, który rozpoznał swoją drogę w Kościele jako przyjęcie kapłaństwa ministerialnego na poziomie prezbitera.

 

Chciałbym bardzo być prezbiterem, który posługuje wspólnocie braci wyjaśniając im Pisma i łamiąc dla nich chleb.