W chorobie

(168 -listopad -grudzień2009)

z cyklu "Na płytach"

Przyjdźcie wszyscy spragnienie

Adam Stanisławski

Chciałbym przedstawić kolejną perełkę z dawnych lat. Tym razem wracamy do roku 1988. Mowa o albumie „Let all the thirsty come” („Przyjdźcie wszyscy spragnieni”) Johna G. Elliota – pianisty, wokalisty, kompozytora. Mamy tu 12 utworów – w większości pieśni uwielbienia.

Szczególnie urzekają mnie piękne melodie i emanujący z płyty pokój (chociaż bynajmniej nie składa się ona z samych ballad). Mamy tu typowy współczesny zespół – bas, bębny, gitary, fortepian, syntezatory itp. – a jednak nie odbieram ani przez moment tych utworów jako „muzyki rozrywkowej” Jest w nich jakaś powaga, majestat – zwłaszcza w „Who May Ascend The Hill Of The Lord” („Kto wstąpi na górę Pana?”).

Jeżeli chodzi o brzmienie – mamy tu zarówno żywe, radosne pieśni, jak np. „Mourning into dancing” („Zmienił w taniec mój płacz”), nieco bardziej podniosłe otwierające album cudowne „I call you to praise” („Wzywam was do uwielbienia”) czy wspomniane już „Who May Ascend…”. Na przeciwległym biegunie plasuje się przepiękna, śpiewana z towarzyszeniem fortepianu i orkiestry smyczkowej „Stand In Awe” („awe” to dość trudne do przetłumaczenia słowo – chyba najlepiej oddaje to w naszym języku „bojaźń” ale w znaczeniu „bojaźń Boża”, czyli postawa respektu i uwielbienia).

Kogoś może drażnić takie pisanie w samych superlatywach – ale ta płyta naprawdę na to zasługuje! Co do dostępności – dawno temu, gdzieś koło 1991 Studio DR rozprowadzało ten album na kasecie. Obecnie można go zakupić w formacie MP3 (lub na płycie CDą) bezpośrednio na stronie autora – http://johngelliott.com/_product_43887/Let_All_the_Thirsty_Come

 

Serdecznie polecam!