Rzym

(162 -styczeń2009)

z cyklu "Wieczernik Domowy"

Segregacja śmieci a… wychowanie

Krzysztof Janowski

W trosce o środowisko, które nas otacza, w trosce o to, aby nie zaśmiecać naszej planety powinniśmy segregować śmieci. To piękne słowa. Parę lat temu w naszym kraju były nierealne. Pamiętam jak w 1996 roku byłem na wakacjach Niemczech i tamtejsza gospodyni tłumaczyła mi, że mają dwa kosze na śmieci – szary na te nieposegregowane i zielony na te posegregowane (do recyclingu). Wydawało mi się to ciekawym pomysłem, ale jakże nieprzystającym do polskich warunków.

Jakiś czas później w Krakowie zaczęły pojawiać się kolorowe „dzwony” na papier, szkło, metal a potem także na plastik. No i z czasem zaczęliśmy pomału segregować śmieci u nas w domu. To znaczy mieliśmy specjalny kosz na śmieci ekologiczne. Tam wrzucaliśmy te odpady, o których pamiętaliśmy, że można je oddać do recyclingu. Jak ten kosz się uzbierał to robiliśmy „wyprawę”, aby wyrzucić śmieci ekologiczne i mieliśmy poczucie, że robimy dobry uczynek dla naszej planety.

Można nawet znaleźć uzasadnienie teologiczne, które będzie mobilizowało nas do takich dobrych uczynków. Choćby to, że Bóg stwarzając człowieka rzekł Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi (Rdz 1, 26b). A w innym miejscu pokazał, że panowanie, które się mu podoba to panowanie z troską o powierzonych sobie podwładnych. Świadczy o tym choćby reakcja Boga na prośbę Salomona o serce pełne rozsądku do sądzenia Izraela. Bóg rzekł wtedy: Ponieważ poprosiłeś o to, a nie prosiłeś dla siebie o długie życie ani też o bogactwa, i nie prosiłeś o zgubę twoich nieprzyjaciół, ale prosiłeś dla siebie o umiejętność rozstrzygania spraw sądowych, więc spełniam twoje pragnienie i daję ci serce mądre i rozsądne, takie, że podobnego tobie przed tobą nie było i po tobie nie będzie. I choć nie prosiłeś, daję ci ponadto bogactwo i sławę…  (1 Krl 3, 11b-13a).

Możemy rzec, że taka segregacja śmieci to jeden z przykładów naszego dobrego panowania nad ziemią, takiego w którym troszczymy się o nią. Takie pełne troski panowanie podoba się Bogu.

Można zapytać, co to wszystko ma wspólnego z wychowaniem. Czy chodzi o to, że potrzeba lat, aby wprowadzić taki sposób postępowania? No bo sprawa pojawiła się w moim przypadku ponad 10 lat temu?

Pewnie tak, ale nie tylko… Otóż niedawno przeprowadziliśmy się do małej miejscowości koło Krakowa. I tutaj podpisując umowę na wywóz śmieci dostaliśmy kubeł, który jest wywożony 1 raz na 2 tygodnie i worki do segregacji papieru, szkła i plastiku. I… to co dotychczas było dobrym uczynkiem i o czym czasami pamiętaliśmy teraz staje się życiową koniecznością. Jeśli nie chcemy zginąć w śmieciach ani płacić za nie podwójnie (zamawiając drugi kubeł) to musimy je segregować i odzyskać wszystko co się da.

No tak, ale nadal co to ma wspólnego z wychowaniem?

Myślę, że w wychowaniu jest podobnie.

Często mamy jakieś dobre przesłania. Chcemy zachęcić do czegoś nasze dzieci. Wzbudzić w nich pragnienie i to najchętniej z „wyższych pobudek”. Czasami nawet nam się to udaje. Dość często okazuje się jednak, że pewne sprawy czysto praktyczne, czysto ekonomiczne mogą odnieść większy skutek w danej dziedzinie. Dziecko może być dumne (i słusznie), że posprzątało po sobie raz czy dwa i pomogło zmęczonym rodzicom. Ale musimy dążyć do tego, aby wykształciło w sobie postawę, że to jest coś naturalnego, że sprząta jak nabałagani. W tym celu mogą nam pomóc mniej wzniosłe metody niż odwoływanie się tylko do zrobienia dobrego uczynku.

Widać to także w Bożej relacji do nas. Chociażby żal za grzechy będący warunkiem dobrej spowiedzi świętej. Mamy żal doskonały z miłości do Pana Boga. I Bóg cieszy się, gdy naprawdę potrafimy tak żałować za nasze złe uczynki. Ale wybacza je nam w sakramencie pokuty także wtedy, gdy żałujemy je niedoskonale bojąc się kar piekielnych.

Widać to też w relacji Państwa do obywateli. Często w ten czy inny sposób (np. poprzez reklamę – „Jesteś w ciąży – nie pij alkoholu”) stara się zachęcić ludzi do jakichś działań. Mamy też jednak drugi koniec kija i niektóre bardzo niepożądane zachowania są kwalifikowane jako wykroczenia czy przestępstwa obciążone sankcją karną (cały kodeks prawa), albo czasami uderzamy ludzi po kieszeni (i wyższa akcyza na papierosy może przyczynić się do spadku ilości spalanych papierosów).

Nie starajmy się w codzienności być mądrzejsi niż Bóg, niż społeczeństwo i pamiętajmy, że aby osiągnąć dobry cel często potrzebujemy zarówno przysłowiowego kija jak i marchewki.