Grzech

(135 -luty -marzec2005)

Skarb wieczny i klejnot drogi

ks. Robert Klemens COr

Co jest po drugiej stronie grzechu

Grzech to rzeczywistość, z którą każdy z nas ma do czynienia; która, gdy tylko człowiek znajdzie w sobie najbardziej skrywane \"ja\", dochodzi do głosu i zaczyna przeraźliwie skrzeczeć, że tak wiele jej brakuje do ideału.
Grzech jest rzeczywistością, która nas nie tyle delikatnie muska ile, znacznie częściej, przywala, rozbija i niszczy (czasem tak trudno jest się pozbierać, podnieść). Ale jeżeli już wiem, że to grzech mnie ogranicza, zniewala i dusi, to może warto zobaczyć jego przeciwieństwo. Przecież musi być coś odwrotnego. Może warto popatrzeć na...

Tęskne wzdychanie za...
Być może nie jest oblubienicą
prawdziwych mężczyzn.
Wzdychają:
mój Boże
żeby ona była trochę młodsza
trochę ładniejsza
szła z duchem czasu
kołysała się w biodrach
w takt modnej muzyki.
Ale na niej właśnie opiera się świat. I to musi wystarczyć. I nie można jej istoty i sensu sprowadzić wyłącznie do myślenia o niewinności i dziewictwie. Posiada bowiem o wiele bogatszy zakres znaczeniowy. Dotyka każdej niemalże dziedziny życia.
Dla Sokratesa była wiedzą i prawdziwym dobrem, które umożliwia ludziom dążenie do szczęścia i pożytku. Platon nazywał ją zdrowym stanem duszy, jej pięknem i siłą. Mikołaj Rej przekonywał, że szlachectwa nie można poprzeć wyłącznie herbami i piękną historią przodków, że najważniejsze to budować swój fundament życia właśnie na niej.
Jan Kochanowski uważał ją za skarb wieczny i klejnot drogi. Według definicji Słownika Teologicznego jest nią każda w pełni rozwinięta sprawność człowieka w sferze woli oraz intelektu, w węższym pojęciu to umiejętność czynienia dobra moralnego. Oznacza także przestrzeganie zasad obowiązującej etyki; to nazwa dodatnich cech moralnych - przywołajmy tu choćby prawość, szlachetność, zacność. Jest to również przymiot charakteru, to wreszcie wspomniana już czystość, dziewiczość i niewinność. Nie zastanawiajmy się co świat uczynił z nią.
Nie znajdziemy odpowiedziinnej niż usprawiedliwiające spychanie winy na zepsucie i wszechobecną demoralizacjęobyczajów. Zapytajmy siebie - CO ZNACZY DLA MNIE? Czym jest dla mnie CNOTA?
Nieprawdą jest, że cnota nie liczy się w tym życiu. Prawdziwa cnota nawet w tak trudnych czasach jak nasze - jak zwykło się mawiać - zdoła się obronić. Tęsknimy do niej wszyscy, ale trudno nam się do tego przyznać, skoro bywa tak mało popularna, niejednokrotnie wyśmiewana i pozornie nikomu nie potrzebna. Niejeden raz słyszymy jak złorzeczy się cnocie, tymczasem każdy chciałby posiadać współmałżonka, przyjaciela czy przyjaciółkę pełną cnót. Bo gdzieś w głębi siebie wierzymy - co więcej jesteśmy przekonani - podobnie jak Emil Zola, że cnota jest siostrą aniołów, własnością dobra, klęską diabła i władaniem wiary. Wierzymy, że udziela łaski i jest niezwyciężoną doskonałością.
Być może nie cenimy tak bardzo cnoty tylko dlatego, że współczesność przypisała jej zapach naftaliny, nawyk napominania i płaczliwość starej panny, która sznuruje usta i powtarza wielkie - Nie.
A jeśli stałby się naprawdę młodsza, ładniejsza, idąca z duchem czasu, kołysząca biodrami w takt modnej muzyki? Jeśli przestałaby być

nieznośna w swym uporze
śmieszna jak strach na wróble
jak sen anarchisty
jak żywoty świętych?
Czy jeszcze byśmy za nią tęsknili?
Święty Paweł powiada: \"tam, gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska\".
Tam gdzie łaska (czytaj cnota) nie musi być grzechu.
Spróbuj sam. Powodzenia.