ks. Stanisław Hartlieb 1920-2002

(119 -listopad -grudzień2002)

Szukajcie tego co w górze

Po długiej i ciężkiej chorobie 21 IX 2002 r. zmarł w wieku 82 lat ks. Stanisław Hartlieb, kapłan archi­diecezji poznańskiej, długoletni proboszcz pa­rafii św. Marcina w Konarzewie, moderator Ruchu Świa­tło-Życie, bliski współpracownik ks. Franciszka Blachnic­kiego.

Prawdziwą pasją życia ks. Stanisława Harlieba była litur­gia, znany był z niezwykłej troski o jej staranne celebrowa­nie, z zapału i konsekwencji z jaką wprowadzał posoboro­wą odnowę liturgiczną. Parafia w Konarzewie stała się jed­nym z głównych miejsc wprowadzania odnowy liturgicznej w Polsce, a jej proboszcz znany szeroko poza granicami diecezji jako wybitny liturgista.

Włączywszy się w Ruch Światło-Życie ks. Stanisław Hartlieb szybko stał się jednym z jego liturgicznych filarów. Był au­torem wyda­wanych przez Ruch materiałów i publika­cji li­turgicznych. Prowadził rekolekcje oazowe, rekolekcje dla kapłanów - moderatorów Ruchu, podejmował wykłady na ogólnopol­skich spotkaniach ruchu oazowego.

Był jednym z założycieli Ruchu Światło-Życie w archi­diecezji poznańskiej, przez kilkanaście lat faktycznie pełnił obowiązki moderatora diecezjalnego. W Konarzewie stwo­rzył ośrodek rekolek­cyjny, jedno z głównych miejsc spot­kań i rekolekcji ruchu oazowego w diecezji.

Pogrzeb ks. Stanisława Hartlieba odbył się w 25 IX w Konarzewie. Eucharystii pogrzebowej przewodniczył me­tropolita poznański abp Stanisław Gądecki w koncelebrze z bpem Grzegorzem Balcerkiem oraz kilkudziesięcioma ka­płanami, wśród nich moderatorami Ruchu Światło-Życie przybyłymi z całego kraju i zagranicy. W imieniu Ruchu sło­wo pożegnania na cmentarzu wygłosił moderator gene­ralny ks. Roman Lit­wińczuk.

Tyle oficjalny życiorys zmarłego ks. Stanisława. Chcielibyśmy w tym miejscu do­rzucić kilka informacji o Jego związkach z wieczernikiem. Odegrał bowiem w na­szym piśmie ogromną rolę, mamy wobec Niego ogromny dług wdzięczności.

     Śmiało możemy zaliczyć ks. Stanisława Hartlieba do grona „ojców za­łożycieli” wieczernika i to co najmniej z kilku powodów. Po pierwsze dlatego, że był współ­założycielem Ruchu Światło-Życie na terenie naszej archidiecezji. „Z niego my wszyscy” - tak naj­krócej przedstawił ks. Stani­sława ksiądz prowadzący godzinę spotkania w czasie ob­chodów 25-lecia Ruchu archi­diecezji poznańskiej. Po drugie z osobą ks. Hartlieba wiąże się nazwa wieczernika. Nazwę tę zaczerpnięto z nazwy oazy wielkiej na te­renie archidiecezji poznańskiej. Gdy zaś zastanawiano się, jak na­zwać tę oazę wiel­ką, ks. Blachnicki powiedział do ks. Hartlieba: „Jak u ciebie - to tyl­ko «Wieczernik»”.

     Po trzecie ks. Stanisław Hartlieb udzielił bardzo konkretnej pomocy w pierw­szych latach istnienia wieczernika. Pismo było wydawane nie­le­galnie (jak wszyst­kie pisma oazowe w tych latach) i to ks. Hartlieb zna­lazł drukarnię, w której mogło być drukowane. Ogromne znaczenie miała też bardzo konkretna opieka, jaką wraz z ówczesnym mode­ratorem diece­zjalnym ks. Janem Stanisławskim otoczył oddolną inicjatywę wydawa­nia pisma. Dzięki te­mu mogło ono oficjalnie zaistnieć w Ruchu i do pewnego stop­nia w diece­zji - to ks. Hartlieb pozyskał dla wieczernika asysten­ta kościelnego.

     Trzeba wreszcie wspomnieć o ogromnym wkładzie ks. Stanisława Hart­lie­ba jako autora publikowanych w wieczerniku artykułów. Już od pierw­szych numerów nasze pismo zyskało w nim renomowanego autora. Szczegól­nie wie­le pisał w pierwszych latach istnienia pisma, później po przejściu ks. Stanisła­wa na emeryturę, w czasie jego kilkuletniego pobytu w Lublinie nasze kontakty nie­co się rozluźniły, by znów się zacieśnić w ostatnich latach. Ks. Hartlieb wówczas bar­dzo słabo widział, swoje artykuły po prostu dyktował, robiąc korektę na podstawie tek­stu wydrukowanego wielką czcionką. Podziwialiśmy jego znakomitą pamięć - dość długie teksty mówił zdania­mi gotowymi do druku, nie wymagającymi właściwie żad­nych poprawek. Cieszyliśmy się obecnością ks. Stanisława na uroczystości z oka­zji wydania 100. numeru wieczernika.

Ostatni artykuł ks. Hartlieba w wieczerniku ukazał się rok temu. Wiosną pro­siliśmy o napisanie tekstu do numeru 116. Był już wówczas bardzo słaby, z trudem poruszał się po domu. Zastanawiał się przez pewien czas, ostatecznie jednak stwier­dził, że nie da rady napisać tego tekstu.

Pragniemy w tym numerze wieczernika przypomnieć wszystkie teksty ks. Stani­sława Hartlieba opublikowane na naszych łamach. Choć najstarsze z nich ukazały się kil­kanaście lat temu, nic nie straciły ze swej świeżości. Ponowna lektura tych artykułów sta­ła się dla nas fascynującą przygodą - odkryciem na nowo piękna liturgii Kościoła i we­zwaniem do prawdziwego zaangażowania się w troskę o jej piękno i odnowę. Zaprasza­my do tej przygody wszystkich czytelników wieczernika.