Błędne koło
Jak panować nad odruchami i pragnieniami seksualnymi rodzącymi się w człowieku spontanicznie, niezależnie od jego woli? Pytanie to powtarzają nie tylko ludzie młodzi, ale wszyscy dążący do doskonałości chrześcijańskiej.
"Pewien brat zapytał brata Idziego - czytamy w "Kwiatkach św. Franciszka z Asyżu" - mówiąc: 'Ojcze, poucz mnie, jak można ustrzec się grzechu cielesnego'. Odrzekł mu brat Idzi: 'Bracie mój, kto chce ruszyć ciężar wielki lub wielki kamień, powinien starać się ruszyć go raczej zręcznością niż siłą. Podobnie jeśli chcemy pokonać grzechy cielesne i zdobyć cnotę czystości, raczej możemy ją zdobyć pokorą i dobrym a rozumnym rządem duchowym niż surowością zarozumiałą i siłą pokuty".
Ogromną pomoc w zachowaniu czystości, w ustawicznym rozwoju w opanowaniu podniet, by dojść z czasem do prawdziwej miłości ofiarnej jest dobra znajomość mechanizmów emocjonalnych, którymi kieruje się ludzka seksualność. Właśnie znajomość tych mechanizmów czyni nas "zręcznymi" w opanowaniu naszych spontanicznych odruchów i pragnień seksualnych. Trudno jest panować nad tym, czego człowiek nie zna i czego się lęka. Im bardziej nie doceniamy lub też lekceważymy ludzką seksualność, tym bardziej staje się ona wymagająca.
Dojrzałość seksualna nie zrodzi się w nas poprzez uciekanie czy też izolowanie się od własnych trudności seksualnych, poprzez nadmierną protekcję przez jakimikolwiek bodźcami seksualnymi pochodzącymi z zewnątrz. Integracja seksualna domaga się zdobycia pewnej umiejętności radzenia sobie i panowania nad wszystkimi bodźcami seksualnymi, zarówno tymi, które wypływają z własnej wrażliwości seksualnej (bywa ona bardzo zróżnicowana u poszczególnych osób), jak również i z tymi, na które człowiek współczesny jest narażony ze względu na istniejące w środkach masowego przekazu bodźce seksualne.
Zdławienie pragnień i potrzeb seksualnych, próba wyeliminowania jakichkolwiek odczuć w tej dziedzinie sprawia, iż ta niezwykła i wielka energia człowieka może wcielić się w inne pozaseksualne mechanizmy psychiczne. Energie seksualne przybierają wówczas formę niszczącą. W rzeczywistości bowiem nierozwiązane problemy seksualne mogą także objawiać się w postawach i zachowaniach nie seksualnych.
Nieświadomość praw, którymi rządzi się ludzka seksualność, dławienie własnych potrzeb i pragnień, lękowe uciekanie przed zetknięciem ze sprawami seksualnymi, może być źródłem wielu poważnych błędów i pomyłek, które nierzadko stają się miejscem bolesnego skrzywdzenia siebie i innych. Za nieświadomość lub naiwność w dziedzinie seksualnej wielu płaci bardzo wysoką cenę. Akceptacja własnej seksualności każe wyrzec się próby zniszczenia w sobie tego, co jest "prawem natury", czyli darem samego Boga. Wielka niezgoda na ogólne prawa, którymi rządzi się seksualność, wypływa przede wszystkim z niezgody na siebie samego. Integracja seksualne domaga się pojednania się z sobą, a w tym także z własną seksualnością oraz przyjęcie jej jako daru Bożego.
Silna koncentracja lękowa na wyobrażeniach, pragnieniach, czy innych odczuciach seksualnych uruchamia w psychice człowieka funkcjonowanie mechanizmu, który moglibyśmy nazwać: mechanizmem kary i nagrody. Mechanizm ten z jednej strony podtrzymuje dramatyzujący lęk i chore poczucie winy, z drugiej zaś podsyca coraz bardziej nienaturalną ciekawość. Mechanizm kary i nagrody zamyka człowieka coraz szczelniej w kręgu jego trudności tworząc w psychice błędne koło.
Działanie mechanizmu kary i nagrody można obserwować szczególnie u ludzi młodych, którzy nie zostali wprowadzeni przez swoich rodziców czy wychowawców w sprawy seksualne w atmosferze serdeczności i zaufania, ale odkrywają je sami, nierzadko w wielkim poczuciu winy i lęku bycia zdemaskowanym.
Pierwszym ogniwem błędnego koła karania i nagradzania siebie jest dramatyczne przeżywanie całej seksualności lub też pewnych jej przejawów: narzucających się obrazów i pragnień seksualnych, napięć fizycznych, masturbacji, czy też innych form autoerotyki. Lękowa dramatyzacja może przejawiać się między innymi w ciągłym i silnym poczuciu winy, w stanach ciągłego niepokoju ( w czasie występowania danego zjawiska seksualnego jak i po nim), w braku zdolności koncentracji i niemożności skupienia się, w zniechęceniu, w smutku psychicznym przechodzącym niekiedy w stan depresji. Tym trudnościom towarzyszy najczęściej paraliżujący lęk przed wypowiadanie swoich trudności seksualnych oraz poczucie zagrożenia już na sama myśl, że inni mogliby się "o tym" dowiedzieć.
Silne poczucie winy odruchowo popycha człowieka z kolei do karania siebie, by w ten sposób "naprawić " naruszony porządek. Karanie to może przejawiać się między innymi w poniżaniu się we własnych oczach, w przeżywaniu jakiegoś wstrętu do siebie, odruchowym podejmowaniu umartwień, mocnych postanowieniach ("już nigdy więcej tego nie zrobię"), w jakiś praktykach pobożnych lub też innego rodzaju "praktykach pokutnych". Przy ostrym występowaniu jakiegoś zjawiska seksualnego, najcięższą formą karania siebie mogą być nawet samobójcze myśli.
Psychika ludzka domaga się jednak pewnej równowagi wewnętrznej. Stąd też uleganie odruchom karania siebie uruchamia kolejne ogniwo błędnego koła, jakim jest "pocieszanie". Mechanizm pocieszania budzi nową ciekawość seksualną i koncentrację na doznaniach, które są z kolei źródłem powtarzania utrwalonych wcześniej zachowań. Tak zamyka się błędne koło, z którego nie można wyjść uderzając tylko w bezpośrednie zwalczanie samego zjawiska aotoerotycznego. Konieczne jest wyjście od przyczyn rodzących ten dramatyzujący lęk i niezdrową ciekawość seksualną. Uchwycenie opisanego mechanizmu oraz wyjście z błędnego koła jest łatwiejsze z pomocą człowieka doświadczonego, do którego ma się pełne zaufanie.
J. Augustyn
z pracy "Integracja seksualna", wydawnictwo M, Kraków 1993
|
|
|
|
|