Preludium miłości
Gdy Wiosna zapuka do drzwi, cała przyroda budzi się do życia. Słońce coraz mocniej ogrzewa przymarznięte drzewa, krzewy. Pachnący wiatr otula zwierzęta.
Także człowiek poddaje się natchnieniom wiosny. Chętnie zmienia gruby płaszcz na lekką kurteczkę i lubi usiąść na ławce, żeby choć przez chwilę zasłuchać się w śpiew ptaków i upajać się zapachem wiatru niosącego z sobą woń Wiosny.
Jest to pora kiedy ludzie, zwłaszcza młodzi, bardzo pragną być z kimś bliskim, chłopiec z dziewczyną chcą doznawać miłości i szczęścia.
Pierwszy etap miłości między chłopcem i dziewczyną przypomina wiosnę - pełną emocji, dużego zaangażowania, fascynacji i zachwytu drugą osobą. Młodzi doznają wielkiego szczęścia z bycia razem, nieraz odnoszą wrażenie, że to miłość na całe życie. Mówi się o nich: zakochani. Myślami stale są przy ukochanej osobie, ciągle o niej marzą. Ukochany człowiek jawi się jako ten jeden jedyny, najwspanialszy, najlepszy.
Jest to piękny czas, czas najsilniejszych emocji. Emocje te pchają ich ku sobie, sprawiają, że spędzają ze sobą bardzo dużo czasu. Poznają siebie wzajemnie.
Czy to jest miłość?
Chyba jednak nie. To preludium miłości. Czas wielkiej fascynacji będzie dobrze wykorzystany, jeżeli nie przekroczą sfery intymności fizycznej i zaszczepią swą miłość w Miłość Boga samego, i Jego oczami będą spoglądać na siebie. Wtedy preludium przerodzi się w symfonię.
Przełomem w relacji zakochania jest poznanie.
Poznajemy ukochaną osobę nie tylko od strony pozytywnej, ale także od strony jej słabości, niedomagań, wad. Czasem jedno niespodziewane wydarzenie może przewartościować opinię o drugim człowieku. W takiej chwili, choć na moment, włącza się głos rozumu, który mówi: "Zastanów się dobrze, czy ten człowiek jest godzien twojej miłości? Zastanów się, czy będziesz potrafił/a kochać go takim, jakim go poznałeś/aś?" Rozum weryfikuje nasz dotychczasowy obraz ukochanej osoby. Umiejętność zaakceptowania człowieka takim jakim jest, jest w dużym stopniu aktem rezygnacji z siebie, rezygnacji ze swojego egoizmu. Jest aktem miłości.
Jeżeli rozum, po dogłębnej analizie poznanych wad ukochanej osoby powie, że jej zachowanie nie wpłynie niszcząco na późniejsze życie małżeńskie i rodzinne, to akceptacja będzie wyborem dającym szansę na udane małżeństwo.
Jeżeli jednak słabości charakteru kandydata na współmałżonka są trudne do przyjęcia, lub rozum mówi, że mogą mieć negatywny wpływ na późniejsze wspólne życie, to wypada się poważnie zastanowić nad sensem trwania takiej relacji jeszcze przed ślubem. (przeczytaj na ten temat artykuł Czy rozstania muszą boleć)
Jak wykorzystać czas bycia razem, w jaki sposób poznać tego drugiego człowieka?
Na lekcji jedna z dziewcząt zadała mi pytanie: "Skąd można mieć pewność, że to ten?" Powiedziałam wtedy, że gdyby ktoś wymyślił gotową receptę na to jak nabyć 100% pewności, że to Ten, czy Ta, to za opublikowanie jej zarobiłby majątek.
Nie ma gotowej recepty, nie ma jednego sposobu na poznanie i sprawdzenie drugiego człowieka.
Patrzymy oczami Boga.
Myślę, że łatwiej będzie jak zaczniemy od patrzenia na siebie i na nasze związki oczami miłującego nas Ojca, który jest w niebie. Pan Bóg pragnie naszego dobra, naszego szczęścia, chce dla nas dobrze. W nieznany nam sposób zaplanował nasze życie. Do nas należy wsłuchać się w jego Głos i próbować odczytać ten plan i zrealizować go. Zaczynamy od przestawienia hierarchii pragnień: na pierwszym miejscu stawiamy to, czego chce dla nas Bóg, a dopiero na drugim to, czego my chcemy sami dla siebie. Trudne, ale bezpieczne i zapewniające pomyślność w Bożym tego słowa znaczeniu. Dla przykładu: chłopiec marzy o dziewczynie pięknej, zgrabnej, wrażliwej, inteligentnej. Ale nie każda dziewczyna o tych cechach będzie jednocześnie mądra, roztropna, gospodarna, pracowita. W małżeństwie może okazać się, że wygląd jest dla niej ważniejszy od ugotowania obiadu, zajęcia się dzieckiem. Tu zacznie się tragedia: kłótnie, nieporozumienia wzajemne oskarżenia, a może i nawet rozpad takiego związku.
Pan Bóg przygotuje chłopcu dziewczynę, która może nie będzie miała wymarzonej przez niego urody, ale za to będzie mądrą żona i matką. Tylko trzeba cierpliwie na nią poczekać, delikatnie jej poszukać.
Tak też słuchając głosu Boga i mając szeroko otwarte oczy na znaki przez które do nas przemawia, przejdźmy do poznawania ukochanej osoby w kategoriach bardziej człowieczych aniżeli Boskich.
Nasza hierarchia wartości.
Po pierwsze, trzeba się zastanowić nad swoją hierarchią wartości. Co jest dla mnie w życiu najważniejsze? Dla człowieka wierzącego na pierwszym miejscu powinien być Pan Bóg, potem własna rodzina lub może inne powołanie życiowe. Są ludzie, dla których najważniejsze jest zarobienie dużych pieniędzy, kariera zawodowa, czy ładny wygląd. Zestawiając hierarchię wartości kochających się: chłopca i dziewczyny, porównamy czy na trzech pierwszych miejscach znajdziemy te same wartości. Jeżeli będzie rozbieżność to nie znajdziemy wspólnych dążeń, planów, celów dla ich małżeństwa. W takim związku każde będzie "ciągnąć w swoją stronę" aż rozerwą więź, która ich łączy.
Koniecznie przed podjęciem decyzji o małżeństwie narzeczeni powinni porozmawiać na temat ich planowanego potomstwa oraz kwestii finansowych.
W pierwszym przypadku należy pamiętać, że małżeństwo sakramentalne zgodnie z Bożym powołaniem przyjmuje do swego życia każde dziecko, którym Bóg ich obdarzy. Rozmowa na temat rodzicielstwa powinna dotyczyć przygotowania i obustronnego zaakceptowania naturalnych metod regulacji poczęć, uzgodnienia (mniej więcej) ilości dzieci, które zamierzają mieć i czasu ich poczęcia. Oczywiście nie można tego tak dokładnie zaplanować, ale taka rozmowa da narzeczonym orientację w poglądach drugiej strony i szansę dojścia do wspólnej wizji.
Kwestia finansów jest w wielu rodzinach problemem numer jeden. Z powodu pieniędzy jest najwięcej kłótni rodzinnych a nawet rozwodów. Dlatego oboje muszą czuć się odpowiedzialni za podjęcie pracy w celu utrzymania rodziny i właściwego nimi gospodarzenia. Warto ustawić wspólną hierarchię potrzeb materialnych. Ważne jest właściwa postawa męża wobec pozostawania żony w domu w celu opieki nad dziećmi. Wtedy często cały ciężar pracy zarobkowej spada na ramiona męża - ojca.
Przyjrzymy się drugiemu człowiekowi pod kątem tego jaki jest kierunek jego rozwoju osobowego?
Poznając człowieka, widzimy go w jakimś wycinku czasu. On nie był i nie będzie takim samym jak jest w tej chwili. Każdy ma dynamiczną osobowość i zmienia się z tygodnia na tydzień, a nieraz z dnia na dzień, jeżeli doświadczy jakiś bardzo istotnych dla siebie wydarzeń życiowych. Na zmianę wnętrza człowieka, jego usposobienia może mieć wpływ jedna pochwała lub nagana znaczącej osoby, sukces i porażka w szkole lub pracy, miłość i porzucenie, śmierć osoby bliskiej. Nasze spostrzeganie ukochanej osoby możemy porównać do sytuacji, gdy robimy zdjęcie motyla: zatrzymujemy w kadrze ułamek sekundy lecącego motyla. Patrząc na fotografię, nie wiemy skąd ten motyl przyleciał i dokąd leci.
Głównym zadaniem w poznawaniu drugiego człowieka jest dowiedzenie się "skąd przyleciał i dokąd leci". Czyli: Jaki był? Jakie ma predyspozycje, jakie cele życiowe, czy się rozwija, czy następuje degradacja jego osobowości?
Weźmy na przykład sytuację: dziewczyna poznaje chłopaka na imprezie i widzi, że on pije alkohol. Trochę się upił. Może sobie pomyśleć: "zabawił się, i tyle". Ale potem, gdy go poznaje, gdy go widzi w różnych sytuacjach, może zaobserwować, czy on sięga po alkohol przy każdej nadarzającej się okazji, czy w szczególnych okolicznościach? Co pije i jak dużo pije? Czy zawsze się upija? Jeżeli tak, to znaczy, że jest na drodze do alkoholizmu. Jeżeli nie pije, to znaczy, że to była sporadyczna sytuacja.
Każdy człowiek jest na drodze rozwoju. Uczy się w szkole podstawowej, potem w średniej i dalej podejmuje decyzję, czy chce się kształcić czy iść do pracy. Jedni kończą ogólniak z bardzo dobrymi wynikami, potem robią jakiś kurs przysposabiający do zawodu i kończą edukację, idą do pracy bez realizowania swoich aspiracji życiowych. Inni kończą zasadniczą szkołę zawodowa, potem technikum, matura, studia i z dyplomem magistra, znajdują dobrą pracę albo zakładają własna firmę. Drogi rozwoju są różne, a to co widzimy w danym momencie życia nie przesądza o przyszłości człowieka.
Jak daleko spada jabłko od jabłoni?
Często słyszy się z ust młodej zakochanej dziewczyny słowa: "ja nie wychodzę za mąż za jego ojca tylko za niego". Jednak bardzo dużo możemy się dowiedzieć o człowieku w jego domu rodzinnym. Jest wskazane - kiedyś to należało do obowiązku zgodnie z zasadami dobrego wychowania - żeby zostać przedstawionym rodzicom ukochanej osoby. O takie przedstawienie powinien zadbać zwłaszcza kawaler. Rodzice dziewczyny mając okazję do porozmawiania z chłopcem, sami przekonają się czy jest on człowiekiem na tyle odpowiedzialnym, że mogą spokojnie pozwolić córce na spotkania z nim.
Z drugiej strony, goszcząc u ewentualnych teściów można przyjrzeć się jaka panuje atmosfera w domu. Jak odnoszą się do siebie rodzice, czy mąż szanuje żonę, czy się kochają, jaki prowadzą styl życia, czy dobrze gospodarzą pieniędzmi i dbają o dom, jak spędzają wolny czas, jakie mają nawyki?
Młodzi będą tworzyli na swój sposób życie małżeńskie i rodzinne (o ile będą mogli mieszkać w niezależnym mieszkaniu). Jednak zawsze coś ze swojego domu rodzinnego przeniosą. Przenosimy przyzwyczajenia, nałogi, sposoby odnoszenia się do innych członków rodziny, sposoby rozwiązywania problemów. Tu chłopiec, którego ojciec radził sobie z problemami topiąc je w alkoholu, przejmie ten sposób, gdy sam napotka na trudności życiowe. Jeżeli ojciec bił matkę, syn także może podnieść rękę na swoją żonę. Jeżeli matka dziewczyny kilka razy się rozwiodła, ciągle ma jakiegoś "przyjaciela" i żaden mężczyzna nie może jej zadowolić, to córka może mieć podobny stosunek do mężczyzn. Podałam negatywne przykłady, bardzo ostre, ale niestety w naszej rzeczywistości dość powszechne. Czy to znaczy, że dzieci takich rodziców nie mają szansy na założenie prawidłowo funkcjonującej, kochającej się rodziny? I że wszystko w ich życiu jest stracone? NIE!
Jest wiele młodych kobiet i mężczyzn, którzy pochodzą z patologicznych środowisk, a którzy mają kochające się i dobrze funkcjonujące rodziny. Jednak nie przyszło im to łatwo. Nie stało się samo. Wymagało od nich dużego wysiłku. Co w takiej sytuacji robić? Po pierwsze pukamy do Pana Boga i prosimy aby pomógł, aby poprowadził tą trudną drogą. Trzeba dużej świadomości tego, co w domu rodzinnym może mieć na człowieka zły wpływ i co zrobić aby nie ujawniły się, bądź zanikły złe wzorce zachowań. W takiej sytuacji polecam stały kontakt z kierownikiem duchowym lub/i z doradcą rodzinnym, psychologiem, pedagogiem. W tego rodzaju trudnościach pomoc fachowa dobrze przygotowanych osób jest nieodzowna.
Błogosławieństwo rodziców jest składową Błogosławieństwa Bożego zawieranego związku małżeńskiego. Jeżeli w sercach narzeczonych jest głębokie przekonanie o właściwym wyborze, a któryś z rodziców tego nie akceptuje, to należy Boga prosić o jasność dla siebie i dla niego. Błogosławieństwo rodziców jest potrzebne nie tylko dzieciom pobierającym się ale także ich rodzicom.
W obecności ukochanej osoby budzą się nasze emocje, uczucia i pragnienie bliskości. Są to wszystko piękne przeżycia, którymi obdarowuje Bóg Ojciec. Jednak przed podjęciem życiowej decyzji o wyborze współmałżonka do głosu trzeba dopuścić jeszcze jeden Dar Boży, którym jest rozum. To rozum ma mieć decydujący głos.
"Małżeństwo to nie kajdany tylko skrzydła."
Jolanta Such-Białoskórska
|
|
|
|
|