Aby stać się darem
Na temat szkodliwości masturbacji wypisano na przestrzeni ostatnich trzystu lat niemal całe tomy, przestrzegając przed jej zgubnymi skutkami i traktując ją na równi z najpotworniejszymi nieraz zboczeniami. (...) Rzetelne badania, jakie w ostatnim ćwierćwieczu prowadzono nad seksualnością człowieka, nie potwierdziły absolutnie żadnego z wymienionych następstw masturbacji i obecnie seksuologia traktuje to zjawisko bądź jako fizjologiczny przejaw potrzeby seksualnej i pierwszą niedojrzałą jeszcze formą jej zaspokajania, bądź też jako działania zastępcze w przypadku braku partnera, przymusowej izolacji itd.
(W.Sokoluk, D.Andziak, M.Trawińska: Przysposobienie do życia w rodzinie, Warszawa)
Podobnej treści zdania bardzo często można spotkać w różnych podręcznikach wychowania seksualnego czy poradnikach przeznaczonych dla młodych ludzi. Ich autorzy przedstawiają masturbację jako coś zupełnie normalnego i naturalnego, przeciwstawiając się poglądom jakoby masturbacja wywoływała jakiekolwiek negatywne skutki.
Czy mają rację? Czy masturbacja rzeczywiście nie pozostawia żadnych następstw? Na to pytanie chciałbym odpowiedzieć.
Nim przystąpię do rozważenia tej kwestii chcę zwrócić uwagę na sprawę podstawową: Jak wiemy, masturbacja jest grzechem. Jeśli ma charakter całkowicie świadomy i dobrowolny, jest grzechem ciężkim. Grzeszność masturbacji nie zależy od tego, czy wywołuje, czy nie wywołuje jakieś skutki. Nawet gdyby masturbacja nie wywoływała żadnych skutków, nadal byłaby grzechem.
Dlaczego masturbacja jest grzechem? Dlatego, że występuje przeciw Bożemu planowi dla człowieka, przeciw celowi, dla którego Bóg stworzył płciowość. Bóg obdarował nas darem płci, abyśmy mogli ofiarować go w miłości drugiemu człowiekowi. Wszystko, co wiąże się z tym darem, ma służyć miłości. Masturbacja odrywa płciowość od miłości, jest aktem z natury swej egoistycznym. Akt taki obraża Boga i jest grzechem.
Jak powiedziałem, masturbacja byłaby grzechem, nawet gdyby nie wywoływała żadnych skutków. Tak jednak jest, że Boże Prawo nie jest wymierzone przeciw człowiekowi. Boże Prawo jest w istocie rzeczy dla człowieka. Naruszenie przykazań z reguły kończy się źle. Nie inaczej jest z masturbacją.
Być może dawni autorzy przesadzali w ukazywaniu skutków masturbacji. Być może mówili o skutkach, które wcale nie mają miejsca. Nie zmienia to jednak faktu, że masturbacja negatywne skutki wywołuje. Ci, którzy obecnie zarzucają nierzetelność dawnym autorom, sami postępują o wiele gorzej. Dziś bowiem dostępne są wyniki badań jednoznacznie wskazujące na negatywne skutki masturbacji. Pisanie więc (czy sugerowanie), że masturbacja ujemnych skutków nie powoduje jest zwyczajnym mówieniem nieprawdy.
Najbardziej oczywistym negatywnym efektem masturbacji jest możliwość popadnięcia w nałóg. Masturbacja może stać się niewolą, czymś, co robić się musi, choćby się wcale nie chciało. Spowiednicy, terapeuci mogliby wiele opowiadać o dramatycznych losach osób próbujących wyzwolić się z tej niewoli. Przed kilku laty dyskusja na ten temat przetoczyła się na łamach miesięcznika "Ziarna". Zamieszczone tam wypowiedzi wielu osób mogły stać się najlepszym świadectwem zgubnych skutków niewoli masturbacji.
Wyzwolenie z tego nałogu jest oczywiście możliwe, z reguły jest jednak bardzo trudne, wymaga wielu prób, bardzo systematycznej pracy, nie zniechęcania się porażkami.
Na tym jednak nie kończą się złe następstwa masturbacji. Może ona wywołać negatywne skutki w sferze pożycia seksualnego w przyszłym małżeństwie danej osoby. Uprawiając masturbację wykształca się i utrwala fałszywe nawyki reagowania seksualnego. Można by wskazać wiele różnych rodzajów takich nawyków, chcę jednak skoncentrować się na dwóch najważniejszych sprawach.
Po pierwsze organizm uczy się reagować na bodźce o charakterze autoerotycznym, zamiast, prawidłowo, reagować na bodźce wysyłane przez współmałżonka jako partnera seksualnego. Może nastąpić trwałe zakodowanie reakcji tylko na bodźce autoerotyczne. W efekcie u danej osoby utrudnione będzie powstawanie podniecenia seksualnego w wyniku obecności i pieszczot współmałżonka. W skrajnych sytuacjach podniecenie seksualne w ogóle nie będzie mogło powstać na normalnej drodze. Po drugie zaś przez masturbację może nastąpić utrwalenie przebiegu i czasu reakcji seksualnej. Reakcja seksualna będzie zupełnie niezależna od osoby, od potrzeb współmałżonka, będzie przebiegać całkowicie indywidualnie. Nieuchronnie prowadzi to do zaburzeń w pożyciu i następnie do rozdźwięków w małżeństwie.
Powyższe zaburzenia w reakcjach seksualnych mogą powstawać zarówno u kobiet jak i u mężczyzn. U kobiet przede wszystkim przejawią się w upośledzeniu powstawania podniecenia seksualnego. Mąż nie będzie mógł pobudzić żony lub w jej odczuciu będzie pobudzał ją "gorzej" - tak zakodowane będzie w niej pobudzanie pochodzące z masturbacji. Mogą również wystąpić trudności w osiąganiu satysfakcji seksualnej. Osiąganie satysfakcji przez kobietę jest w ogóle sprawą złożoną, wymagającą pewnej pracy, czasu oraz harmonii między małżonkami. Masturbacja dokłada tu dodatkowe, bardzo poważne utrudnienia. Wskutek masturbacji żona może w ogóle nie osiągać satysfakcji w normalnym współżyciu z mężem lub też może być to w jej odczuciu satysfakcja gorszego rodzaju. Dla kochającej żony będzie to sytuacja powodująca ogromną frustrację i poczucie winy.
Z kolei u mężczyzny masturbacja może spowodować zaburzenia utrudniające współżycie. Mogą wystąpić zaburzenia w erekcji - w wyniku masturbacji może zakodować się osiąganie erekcji wyłącznie na skutek stymulacji autoerotycznej. Może również nastąpić zakodowanie czasu trwania reakcji seksualnej - po upływie określonego czasu będzie następował wytrysk nasienia, zupełnie niezależnie od tego, co dzieje się między małżonkami. Nietrudno sobie wyobrazić jak taki "automatyzm" będzie wpływał na więź między małżonkami i na ich zadowolenie ze współżycia.
Na koniec chciałbym poruszyć jeszcze jedną sprawę. Czy zawsze muszą wystąpić wskazane powyżej skutki masturbacji? Nie zawsze. Niestety trudno coś więcej na ten temat powiedzieć, gdyż nie przeprowadzano w tej kwestii żadnych badań. Z jednej strony wiadomo, iż skutki te występują na tyle często, że stanowią zauważalne zjawisko w gabinetach seksuologów (a wiadomo, że nie każdy mający taki problem pobiegnie z nim do seksuologa). Z drugiej strony nie ulega wątpliwości, że nie dotykają one wszystkich uprawiających masturbację.
Myślę jednak, że w istocie rzeczy jest to kwestia bez znaczenia. Po pierwsze, jak powiedziałem na wstępie, masturbacja jest grzechem i jest niedopuszczalna nie tylko dlatego, że może wywoływać negatywne skutki. Po drugie, nawet gdyby negatywne skutki masturbacji dotykały tylko niewielkiego procenta osób, naprawdę nie warto ryzykować. Zawsze przecież można się zmieścić nawet w tym niewielkim procencie.
Krzysztof Jankowiak
|