Powrót
Poniższe świadectwo przedrukowujemy z amerykańskiego czasopisma "Family Foundations". Problemy w nim poruszone są bardzo aktualne i obecne również w naszym kraju.
Naturalne planowanie rodziny ogromnie zmieniło moje życie. Stosujemy je w naszym małżeństwie od około półtora roku, od czasu gdy zostaliśmy przyjęci do Kościoła katolickiego. Wcześniej przez całe sześć lat małżeństwa stosowałam pigułki. Mój lekarz bez problemu, obojętnie wypisywał recepty na środki antykoncepcyjne, nie mówiąc nic o możliwych skutkach ubocznych. Przed laty, gdy miałam kilkanaście lat, inny lekarz przepisał mi pigułkę ponieważ miałam nieregularny okres - problem uciążliwy, ale nie poważny. Sądziłam, że skoro te leki można otrzymać tak łatwo, nie mogą mieć wielu skutków ubocznych.
Pierwsze lata naszego małżeństwa były trudne - ogromnie kochałam męża i byłam szczęśliwa, że jestem mężatką, ale moje emocje były przytłumione i prawie zupełnie nie odczuwałam pragnień w sferze seksualnej. Winą za te problemy obciążałam siebie i rozpoczęłam leczenie psychologiczne. Uważałam, że moje problemy wynikają ze spraw związanych z uczuciowością bądź psychiką. Zapytałam w końcu psychologa, czy pigułka może mieć wpływ na pożądanie seksualne. On jednak kategorycznie zaprzeczył.
Gdy rozpoczęłam przygotowanie do przyjęcia do Kościoła Katolickiego, z dystansem podchodziłam do nauczania na temat planowania rodziny i postanowiłam sama poszukać informacji. Zawsze uważałam za niegodną rzecz chemiczne środki aborcyjne jak pigułka "dzień po", a lekarze i pielęgniarki zapewniali mnie, że środki, które brałam jedynie blokowały owulację. Oczywiście osłupiałam, gdy dowiedziałam się, ze pigułki mogą też powodować wydalenie zapłodnionego jajeczka. Przerażająca myśl, że mogłam faktycznie dokonywać aborcji rozdzierała serce i była ogromnym ciężarem. Natychmiast odstawiłam pigułkę. Oboje z mężem wkrótce dowiedzieliśmy się o możliwości stosowania naturalnego planowania rodziny i zapisaliśmy się na kurs organizowany przez naszą diecezję.
Byłam zaskoczona po raz drugi, gdy okazało się, że spis skutków ubocznych podany na ulotce informacyjnej środków antykoncepcyjnych, które stosowałam, nie jest pełny - wymieniono tylko najczęściej występujące. O wielu rzadziej występujących skutkach ubocznych, w tym o możliwym spadku libido, nie mówił mi nigdy nikt zalecający stosowanie pigułki. W okresie gdy mój organizm przystosowywał się do funkcjonowania bez środków antykoncepcyjnych, uświadomiłam sobie, jak wielki miały one na mnie wpływ. Powróciło pożądanie seksualne i poczułam większy kontakt z moim ciałem i emocjami. Okazało się, że znowu płaczę czytając smutne książki. Mąż może zaświadczyć o zmianach w mojej osobowości - powiedział, że powróciła kobieta, w której się kiedyś zakochał.
Muszę przyznać, że kiedy pierwszy raz usłyszałam o naturalnym planowaniu rodziny uznałam je jedynie za zdrową alternatywę dla pigułki. Jednak dzięki Bożej łasce naturalne planowanie rodziny zmieniło moje nastawienie do małżeństwa i macierzyństwa. Nie uważam go za "naturalny środek antykoncepcyjny", ale za drogę otwarcia na Bożą wolę; jestem wdzięczna za tak wielkie błogosławieństwo.
K.N.
|
|
|
|
|