Wieczernik
domowy

Wychować męża

Zagadnieniem, na które warto zwrócić baczną uwagę, jest kwestia wzajemnego wychowywania się w małżeństwie. Po wielu latach wychowywania w domu, w przedszkolu, w szkole i w miejscu pracy, a mężczyzn dodatkowo jeszcze w wojsku, każdy człowiek ma tego dosyć. Dlatego małżeństwo nie powinno zacząć od tego, że jedno będzie próbowało wychowywać drugie, bo wtedy zbędne konflikty na tym tle będą nie do uniknięcia. Jedni i drugie będzie się bowiem zdecydowanie bronić przed wychowawczymi zabiegami współmałżonka. Najlepiej zatem od początku przyjąć zasadę, że w małżeństwie należy wychowywać wyłącznie siebie. To znaczy kobieta cały swój potencjał w tej dziedzinie powinna skierować na to, żeby jako żona stać się możliwie doskonała, natomiast mężczyzna wszystkie swoje zapędy pedagogiczne powinien wykorzystać, żeby jak najlepiej wywiązywać się z roli męża. Takie nastawienie wróży obojgu szybki postęp w budowaniu udanego małżeństwa.

Urzeczywistnienie tej postawy w praktyce jest możliwe, ale bardzo trudne. Dużo łatwiej jest bowiem krytycznie oceniać postępowanie czyjeś niż własne. Stąd powstaje naturalna skłonność do przypisywania winy za pewne trudności we wspólnym życiu współmałżonkowi, co pociąga za sobą skłonność do poprawiania sytuacji w małżeństwie poprzez próby korygowania drugiej osoby.

Przestrzeganie zasady niewychowywania partnera utrudnia nam także istnienie w każdym z nas wyobrażeń o modelu idealnego małżeństwa i idealnego współmałżonka.

Szczególnie w początkach małżeństwa oczekiwania partnerów względem siebie pozostają pod silnym wpływem wyobrażeń o partnerze idealnym. A ponieważ takie wyobrażenia są najczęściej dalekie od realizmu, regułą jest, że rzeczywisty partner małżeński, czy chce czy nie chce, nie może im sprostać. Im mocniej wyobrażenia o ideale wrośnięte są w psychikę człowieka, tym bardziej usilne będzie jego dążenie do dopasowania partnera do tego ideału. Wychowawcze zapędy małżonków wynikają także z ich dziedzictwa kulturowego. Z badań empirycznych wiadomo, że człowiek ma nieświadomą tendencję do odtwarzania w małżeństwie wzorów wyniesionych z domu rodzinnego. Nawiasem mówiąc, wyobrażenia o idealnym małżeństwie mogą być zupełnie przeciwne niż wzory wyniesione z domu rodzinnego. Trzeba więc pamiętać, że nastawienie się na akceptujące odkrywanie partnera, które stanowi konieczny wstęp do wspólnego tworzenia własnego modelu małżeństwa, wymaga przezwyciężenia w sobie silnych i nie zawsze uświadamianych tendencji do korygowania jego postawy i zachowań.

Pozbycie się fałszywej tendencji do wychowywania partnera przychodzi tym łatwiej, im bardziej uda się człowiekowi osiągnąć wewnętrzną akceptację jego osoby. Wewnętrzna zgoda na to, że ów ktoś drugi jest taki, jaki jest, stanowi punkt wyjścia rzeczywistej wspólnej pracy małżonków nad własnym rozwojem. Prawdziwa mądrość małżeńska polega na akceptowaniu partnera nie tylko w tym, co o nim wiemy, ale także w tym, co pozostaje jeszcze zakryte, a także w tym, co nigdy nie zostanie poznane. O mądrość tego rodzaju tym trudniej, im bardziej partnera widzi się instrumentalnie, to znaczy im bardziej ceni się go za to, co potrafi, a nie za to, że jest.

W dzisiejszym świecie instrumentalne patrzenie na drugiego człowieka stało się dominujące i dlatego tak trudno ludziom współczesnym stworzyć zdrowy układ małżeński.

Instrumentalne spojrzenie na współmałżonka nie tylko blokuje prawdziwą akceptację jego osoby, ale także jest źródłem fałszywego nastawienia wzajemnego partnerów, które bardzo skutecznie zaburza układ małżeński. Instrumentalne patrzenie na siebie i partnera jest bowiem źródłem poczucia mniejszej wartości, o ile partner góruje pewnymi zaletami, albo poczucia wyższości, o ile w pewnych sprawach nam nie dorównuje. Jedno i drugie jest trucizną dla osobowej więzi małżonków, spycha ich bowiem w pułapkę świadomej lub nieświadomej rywalizacji. Postawa rywalizacji niszczy najlepsze motywacje i intencje człowieka i popycha go do ślepego wyścigu z samym sobą.

Rywalizacja między małżonkami nie zawsze oddala ich od siebie. Jednak ich bliskość nie jest budująca, nie przynosi ulgi i nie sprzyja rozwojowi więzi małżeńskiej. Nieuświadomiona, a może z czasem coraz bardziej uświadamiana rywalizacja pomiędzy partnerami jest jak rak, który degeneruje każdą tkankę małżeńskiej wspólnoty. Nastawienie rywalizacyjne niszczy radość z powodu życiowych sukcesów partnera, jest także źródłem niezdrowej satysfakcji w przypadku jego porażki. Rodzi więc nielojalność w małżeństwie, początkowo tylko wewnętrzną (psychiczną), a później także zewnętrzną (w działaniu). Odejście od instrumentalnego patrzenia na siebie, które znajduje swój konkretny wyraz w prawdziwej akceptacji osoby partnera, jest więc również pierwszoplanowym zadaniem każdej pary małżonków.

Stanisław Sławiński

z książki "Ślubuję ci miłość" Warszawa 1994, tytuł pochodzi od redakcji

Poczatek
Index numerów
Najpiękniejsze wersety
O nas... i do nas...
W szkole animatora
Szkoła modlitwy
Mądrze i pięknie
Na pogodne wieczory
Wieczernik domowy
Między męzem a żoną
Płodność
Życie seksualne
Życie rodzinne
Wychowanie
Małe dzieci na mszy św.
Wieczernik dla Ciebie
Zasady prenumeraty
Serwis Oazowy