Parafia

(126 -listopad -grudzień2003)

Chrystus Sługa

Ks. Tomasz Opaliński

Umywanie nóg

Trzy obrazy, znajdujące się na bocznej ścianie kaplicy Chrystusa Sługi w Krościenku przedstawiają sceny: kuszenia na pustyni, rozmowy z matką synów Zebedeusza i umywania nóg.
Wcentrum obrazu Jezus w białej szacie (przepasany prześcieradłem) z dzbanem wody w jednej ręce, drugą wyciąga ku Piotrowi, by umyć mu nogi. Piotr, przedstawiony bardzo plastycznie i dynamicznie, siedzi wyraźnie spięty, jakby za chwilę miał się poderwać, jedną rękę wyciąga w geście wzbraniającym:
„nigdy mi nie będziesz nóg umywał”; drugą wyciąga ku dzbanowi, jakby w geście prośby: „nie tylko nogi, ale i ręce, i głowę!” Tło sceny stanowią sylwetki pozostałych dziesięciu apostołów. Dziesięciu — bo postać Judasza, ciemna, wyraźnie oddzielona od pozostałych, opuszcza obraz, znajdując się w połowie już poza ramą. On już nie jest we wspólnocie z nimi.
Ta ciemna postać, Judasz, znalazła się na obrazie nieprzypadkowo — stanowi przecież klamrę, otwierającą i zamykającą Janowy opis tej sceny, znajduje się także dokładnie w jej centrum, stanowiąc łącznik między opisem sytuacji a wyjaśnieniem jej przez Jezusa.
„W czasie wieczerzy, gdy diabeł już nakłonił serce Judasza Iskarioty syna Szymona, aby Go wydać, wiedząc, że Ojciec dał Mu wszystko w ręce oraz że od Boga wyszedł i do Boga idzie, wstał od wieczerzy i złożył szaty. A wziąwszy prześcieradło nim się przepasał. Potem nalał wody do miednicy. I zaczął umywać uczniom nogi i ocierać prześcieradłem, którym był przepasany. Podszedł więc do Szymona Piotra, a on rzekł do Niego: Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? Jezus mu odpowiedział: Tego, co Ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale później będziesz to wiedział. Rzekł do Niego Piotr: Nie, nigdy mi nie będziesz nóg umywał. Odpowiedział mu Jezus: Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną. Rzekł do Niego Szymon Piotr: Panie, nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę. Powiedział do niego Jezus: Wykąpany potrzebuje tylko nogi sobie umyć, bo cały jest czysty. I wy jesteście czyści, ale nie wszyscy. Wiedział bowiem, kto Go wyda, dlatego powiedział: Nie wszyscy jesteście czyści.
A kiedy im umył nogi, przywdział szaty i znów zajął miejsce przy stole, rzekł do nich: Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem. Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować. Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz /potrzeba/, aby się wypełniło Pismo: Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę” (J 13,2–18).
Zwróćmy uwagę najpierw na scenę z Piotrem. Piotr chce służyć Jezusowi. Ale ma swoją wizję tej służby. Pewne rzeczy nie mieszczą mu się w głowie. „Nigdy mi nie będziesz nóg umywał”. Napomniany przez Jezusa znów jednak myśli po swojemu i swojej gorliwości woła: „nie tylko nogi moje, ale i ręce, i głowę”. Jakże często, zwłaszcza w naszej gorliwości neofickiej, jesteśmy do niego podobni. Chwytamy się wszystkiego, co nam wpadnie w ręce, wypruwamy z siebie ostatnie siły, żeby służyć. Podejmujemy się wszystkich zadań: i tych, które do nas należą, i tych, które nie są nasze. Narzekamy, że dajemy z siebie wszystko, a nikt tego nie dostrzega i że nikt nam nie pomaga, nie dostrzegając, że próbując zrobić wszystko, nie dajemy innym szans, by też zrobili to, co do nich należy.
„Czy rozumiecie, co wam uczyniłem? Wy Mnie nazywacie Nauczycielem i Panem i dobrze mówicie, bo nim jestem” — mówi Jezus. Droga ucznia Chrystusa w Ruchu Światło–Życie zaczyna się od przyjęcia Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Skoro tak, skoro On jest moim Panem, to znaczy, że to nie ja wybieram rodzaj służby, tylko On. My często chcielibyśmy Mu służyć tak, jak nam jest wygodnie. Mamy swoje wymarzone rodzaje służby: ot, pojechać na oazę w góry, być animatorem od wieczorów pogodnych (może co drugich, żeby się za bardzo nie zmęczyć) i mówić wszystkim, że spalam się dla Jezusa, służę Mu. Ale przecież trudno wyobrazić sobie sługę, który poproszony przez swojego pana, żeby poszedł do biblioteki i przyniósł mu potrzebną książkę, mówi: nie, mam lepszy pomysł — zamówimy pizzę i piwo przez telefon, a potem siądziemy i będziemy oglądać telewizję, dobrze? A tak przecież często chcemy postępować wobec Jezusa i ludzi, którym mamy służyć!