Słowo Boże

(155 -styczeń2008)

Dar czy obowiązek

Katarzyna i Paweł Maciejewscy

Czy zobowiązanie Domowego Kościoła "regularne spotkanie ze Słowem Bożym" jest darem, poprzez który pragniemy lepiej poznawać Stwórcę?

Ksiądz Franciszek Blachnicki napisał, że Bóg jako Osoba przychodzi do nas ze swoim słowem i dlatego nie można go czytać tak, jak się czyta słowo człowieka. Słowo ludzkie można czytać z ciekawości, dla pogłębienia wiedzy, natomiast słowo Boże domaga się tego, żebyśmy podporządkowali mu całe swoje życie.

Czytanie słowa Bożego to sprawa poważna, bo czytać a nie wypełniać, słuchać a nie wypełniać, to lekceważyć Boga. Spotkanie ze słowem Bożym musimy potraktować jako sprawę najpoważniejszą w naszym życiu1.

Na ile Pismo Święte jest dla mnie, dla naszego małżeństwa, dla naszej rodziny chlebem życia? Jak często karmię/karmimy się słowem Bożym w niej zawartym? Czy zobowiązanie: regularne spotkanie ze słowem Bożym jest darem, poprzez który pragnę/pragniemy lepiej poznawać Stwórcę?

Regularne spotkanie...

Przyjrzyjmy się najpierw znaczeniu słów: regularne spotkanie...

W „Słowniku języka polskiego” przy słowach: regularne, regularny znajdziemy następujące określenia:

zgodny z przyjętymi, stwierdzonymi zasadami, regułami; osadzony na nich; wykonywany według nich; prawidłowy; występujący w jednakowych odstępach czasu, cykliczny, miarowy, jednostajny, systematyczny.

Nie znajdziemy więc tu konkretnej, jednoznacznej odpowiedzi na pytania: ile razy? jak często?

Ale czy tak naprawdę chodzi o znalezienie odpowiedzi na te pytania? Może najistotniejsze jest to, by systematycznie zarezerwować czas dla Pana Boga, na spotkanie się z Nim w Jego słowie -  nie wtedy, kiedy tego pragniemy, kiedy znalazła się chwila czasu, kiedy czujemy się dobrze, ale systematycznie. Systematyczność rodzi wytrwałość.

Jeżeli natomiast głębiej wejdziemy w istotę drugiego słowa: spotkanie, wtedy nie będą targały nami już żadne wątpliwości. Spotkanie to zejście się, zjazd osób w jakimś celu... Przychodzimy do Boga, pragniemy spotkać się z Jego słowem, bo chcemy Go słuchać i mówić. Przychodzimy jak do przyjaciela... i tak jak trudno poznać i zrozumieć drugiego człowieka bez rozmowy z nim, bez spędzania z nim jakiegoś czasu, tak też trudno poznać Boga, który jest nieogarniony i nieskończony. Tylko wsłuchiwanie się w Jego słowo i rozważanie go daje nam szansę na poznanie Tego, który jest Miłością i który dla każdego z nas ma wspaniały plan zbawienia. Żeby kogoś poznać, trzeba się z nim spotykać, słuchać go, rozmawiać z nim. Tylko czy ja/my naprawdę chcemy poznać Boga, a tym samym, czy ja/my naprawdę chcemy się z Nim spotykać, słuchać Go, rozmawiać z Nim? Jeżeli tego pragniemy, to nie da się osiągnąć tego celu bez systematycznego czytania Pisma Świętego, bez praktyki codziennego Namiotu Spotkania i wsłuchiwania się w słowo Boże głoszone podczas każdej Eucharystii. To stanowi fundament, to jest istotą spotkania człowieka z Bogiem.

Zwróćmy jeszcze raz uwagę na treść zobowiązania: regularne spotkanie ze słowem Bożym - nie regularne czytanie, nie regularne słuchanie, ale spotkanie. Słowo spotkanie nie wyklucza czytania i słuchania, ale wskazuje na coś więcej - chcę poznawać Boga jak Przyjaciela, pragnę być blisko Niego, daję Mu swój czas, składam siebie w darze. On przychodzi do mnie ze swoim słowem.

Jak spotykać się ze słowem Bożym?

Poniżej przedstawimy kilka sposobów spotykania się ze słowem Bożym - każdy musi zdecydować sam, co dla niego, dla jego małżeństwa czy rodziny jest najlepsze. Ważne jest, by słuchać tego, co mówi Duch Święty i być gotowym na dokonywanie zmian, wprowadzanie czegoś nowego i zastanawianie się, czy w danym momencie lepiej jest spotykać się ze słowem Bożym indywidualnie, czy we wspólnocie małżeńskiej bądź rodzinnej - a może i tak i tak?

Księga po księdze

Czytanie i rozważanie słów Pisma Świętego po kolei, księga za księgą. Zwróćmy uwagę, że nie chodzi tu tylko o czytanie. Jest ono ważne i może być pomocą w spotkaniu się ze słowem Bożym, ale nie możemy tylko na tym poprzestać...

Starszy człowiek poszedł do księdza i powiedział:

- Wie ksiądz, właśnie skończyłem czytać calutką Biblię, już po raz piąty w życiu.

Ksiądz spojrzał na niego i odparł:

- Proszę pana, najważniejsze jest wcale nie to, ile razy zagłębiał się pan w Biblię, ale ile razy Biblia zagłębiła się w pana2.

Istotą jest więc życie słowem Bożym na co dzień, poddanie swojego życia temu słowu, aby ono prowadziło... Oby czytanie stało się początkiem spotykania się.

Zaznaczając pewne treści

Kolejny sposób zilustruje być może znany wielu przykład podany przez księdza H. Caffarela:

Znałem pewną dziewczynę. Codziennie czytała Pismo Święte, rozmyślała nad nim. Po zamążpójściu nadal przychodziła do mnie do spowiedzi. Jednak zarzuciła kontakt z Pismem Świętym i modlitwę myślną.

Raz po raz wznawiałem moje pouczenie (...) „Ksiądz nie jest matką rodziny i nie może tego pojąć: smoczki, kleiki, porody, koklusze. Naturalnie nic to księdzu nie mówi”. Aż pewnego dnia zamiast tej stałej repliki, usłyszałem: „No niech już będzie. Zgadzam się. Co więc mam robić?”. „Wychodząc z kościoła - zacząłem - pójdziesz do sklepu papierniczego, kupisz tam sobie czerwony ołówek (...) zacznij ją [ewangelię] czytać, 5 minut dziennie. Ani jednej minuty więcej, ani jednej mniej. Wybierz sobie jakieś zagadnienie, pod kątem którego będziesz czytała, np. miłość braterska, pokuta, relacja Chrystusa do Ojca itp. i podkreślaj czerwonym ołówkiem teksty, które wiążą się z wybranym przez ciebie zagadnieniem”.

Jako matka, przekonana, że w słowach Chrystusa znajdzie wskazówki wychowawcze, postanowiła zwracać specjalną uwagę na teksty ewangelii odnoszące się do wychowania (...) Po przeczytaniu Ewangelii przepisała na karteczkach podkreślone wersety (...).

Ta praca tak ją pasjonowała, że jej zapał udzielił się starszemu synkowi (8 lat), który wkrótce stał się „mistrzem wiedzy ewangelicznej” (...) „Proszę księdza, ile rodzajów zwierząt wymienia Ewangelia?” „Hm, może 12?” „Dwanaście? Nie dwanaście, ale trzydzieści!”3.

Tematów, pod kątem których moglibyśmy czytać Pismo Święte i rozmyślać nad jego treścią z pewnością nam nie zabraknie.

W codziennej liturgii

Spotykanie się ze słowem Bożym wyznaczonym przez Kościół na dany dzień roku liturgicznego - czy to podczas celebracji Eucharystii, czy w liturgii godzin. Teksty te mogą być doskonałą okazją do refleksji nad tym, co dziś, tego konkretnego dnia chce powiedzieć do mnie Pan Bóg. Pomocą w rozmyślaniu mogą być komentarze do czytań na każdy dzień przygotowane przez różne wydawnictwa, wspólnoty („Oremus” - Wydawnictwo Księży Marianów; Szkoła Nowej Ewangelizacji - komentarze dostępne na www.sne.poznan.pl; Internetowa Księgarnia Mateusza - www.mateusz.pl - można zamówić subskrypcję i każdego dnia w swojej skrzynce mailowej znaleźć czytania i komentarz biblijny). Ważne jednak, by nie skupiać się na komentarzach, ale na żywym słowie Bożym. Z własnego doświadczenia możemy powiedzieć, że choć korzystamy z różnych komentarzy z wydrukowanymi tekstami słowa Bożego na dany dzień, to jednak nie czytamy tego słowa, np. z książeczki „Oremusa” czy strony internetowej, ale sięgamy po egzemplarz Pisma Świętego.

W Namiocie Spotkania

Powyższy sposób rozważania słowa Bożego może nam pomóc w codziennym Namiocie Spotkania. To przecież podczas niego chcemy spotykać się z Bogiem „twarzą w twarz”, chcemy słuchać tego, co mówi, chcemy szukać w Jego słowie odpowiedzi na pytania, problemy codziennego życia, chcemy Mu dziękować i z postanowieniem kroczenia Jego drogą wracać do kolejnych zadań, obowiązków. Obyśmy nie należeli do tych, którzy narzekają, że Bóg nie mówi i szukali rady u innych, a zapominali o przychodzeniu najpierw do Niego. On mówi... ale czy my Go słuchamy, gdy do nas mówi? On przychodzi... ale czy my chcemy do Niego przychodzić po pomoc, wskazówkę?

W wiadomości SMS-owej lub mailowej

I jeszcze jeden sposób wykorzystujący nowoczesne techniki komunikacji - wysyłanie tekstów biblijnych w wiadomości SMS-owej lub mailowej. Może nawet bardziej mobilizujące jest wysłanie samych sigli biblijnych - to zachęca do sięgnięcia po egzemplarz Pisma Świętego i odszukania przesłanego tekstu, zobaczenia, czym podzielił się ze mną przyjaciel, jakie przesłanie chciał do mnie skierować. Ten sposób szczególnie warto wykorzystać wobec tych osób z kręgu, u których widzimy, że trudnością jest realizacja zobowiązania: regularne spotkanie ze słowem Bożym. Może to ich zachęci? Wszak możemy mieć nadzieję, że nie zlekceważą treści wiadomości, jaką otrzymali od bliskich mu osób...

Jako „słowo życia”

Jakikolwiek sposób regularnego spotkania ze słowem Bożym byśmy wybrali, nie możemy zapomnieć o tym, by czynić je słowem życia. Ks. Franciszek Blachnicki w odniesieniu do rodzin tak na ten temat napisał:

Praktyka „słowa życia” musi wejść także do naszych rodzin. Praktyka ta polega na tym (...) że wspólnota systematycznie gromadzi się, najczęściej w rytmie cotygodniowym, aby porównać, skonfrontować swoje życie, swoją sytuację i swoje problemy z wymaganiami słowa Bożego. (...) Można by tu nawiązać do dawnego zwyczaju istniejącego w naszych rodzinach: rodzice pytają dzieci wracające z kościoła w niedzielę o treść Ewangelii i kazania (...) próbując potem odpowiedzieć na pytanie: jakie słowo moglibyśmy uczynić w tym tygodniu w naszej rodzinie „słowem życia” starając się je zrealizować, poddać się jego wymaganiom? (Można zaproponować sformułowanie tego „słowa życia” na piśmie). Potem chwila rozmowy, wspólne ustalenie „słowa życia” dla rodziny na bieżący tydzień. Spotkanie można zakończyć modlitwą spontaniczną o łaskę zrozumienia i wypełnienia „słowa życia”. Można je wywiesić w domu na widocznym miejscu, w ciągu tygodnia często wracać do niego przy wspólnej modlitwie i w okazyjnych rozmowach4.

Oby w naszym życiu osobistym, małżeńskim i rodzinnym zobowiązanie: regularne spotkanie ze słowem Bożym było codzienną realizacją wezwania zawartego w 5. Drogowskazie Nowego Człowieka.