Formowanie następców

(218 -listopad -grudzień2017)

z cyklu "Z Kopiej Górki"

Kilka myśli o służbie

Izabela Zatorska

„Trwać w postawie służebnej, by odnajdywać siebie w bezinteresownym darze z siebie”

Bezgraniczne oddanie się, pomoc, wspólna praca na rzecz innych i siebie nawzajem na chwałę Bożą. Brzmi znajomo a może wręcz przeciwnie?

Góry, lasy, wielka woda, goście, turyści, piękna, zdrowa okolica – Krościenko nad Dunajcem to wymarzone miejsce na wakacyjny odpoczynek, złapanie oddechu. Jednakże jest takie miejsce, taki zakątek gdzie od świtu do zmierzchu widać, słychać i czuć jedno słowo: praca, praca, praca. 

To Kopia Górka – centrum ruchu oazowego Światło-Życie. Wspólnota, której członkowie to ludzie dla ludzi, gotowi do działania, wielkich rzeczy, dla których nie ma „wy” czy „oni” tylko przede wszystkim „my”. 

Możesz przyjechać zmęczony, zziębnięty, spragniony i głodny ale wyjedziesz z pewnością napełniony przeżyciami duchowymi, zbudowany zachowaniem przebywających tam domowników i to szczególne miejsce zwróci Ci Twoją obecność, pomoc, i pracę (jeśli będziesz czuł taką potrzebę), swoją niesamowitą atmosferą.

To miejsce istnieje również dzięki wolontariuszom służącym swoją pomocą i pracą. Po przemyśleniach, delikatnych namowach i sugestiach oraz wątpliwościach czy się na Kopiej Górce odnajdę, postanowiłam także zaangażować się tam w wolontariat. Jeśli byłam na coś przygotowana to na wielogodzinną pracę, służbę na rzecz miejsca gdzie codziennie przybywają pielgrzymi. Lecz nie zdawałam sobie sprawy z tego, że już od pierwszych minut mojego pobytu w centrum Ruchu Światło-Życie, każda z przebywających tam osób przyjmie mnie z taką otwartością i będę się czuć jak członek jednej, wielkiej rodziny.

Dużym wyzwaniem,  też na Kopiej Górce wśród mnóstwa dziennych obowiązków w moim odczuciu wydaje się pozostanie w ciągłym skupieniu, determinacji do stawiania czoła nowym wyzwaniom, wykonywania kolejnych zadań, rozwiązywania przeszkód, problemów jeśli takie się pojawiają. Ale zawsze możemy zwrócić się do naszego Kochanego Ojca w Niebie, który nieustannie czuwa nad tym szczególnym miejscem.

Gdybym miała spędzić te kilka wakacyjnych dni jeszcze raz, to nie zastanawiałabym się długo i czym prędzej wyruszyłabym z plecakiem i rękami gotowymi na służbę innym by dać coś dobrego i pożytecznego z siebie.