Prawdy wiary

(156 -luty -marzec2008)

z cyklu "Czego uczy nas Tora?"

Próba kradzieży (Rdz 43, 15-44, 17)

Karol Madaj

Synowie Jakuba wraz z Beniaminem zeszli do Egiptu, by ponownie kupić żywność (w. 15). Gdy Józef zobaczył swojego rodzonego brata, mimo panującego głodu, kazał zabić sztukę bydła i zaprosić braci na ucztę. Jednak przybysze nie wierzyli w dobre zamiary Józefa. Mając w pamięci jego niedawną surowość, spodziewali się, że Józef oskarży ich o kradzież pieniędzy (por. 42,35), przemocą uczyni niewolnikami i na dodatek zabierze im osły (w. 18).

Porównanie ich wolności ze stratą osłów może wydawać się dziwne. Rabini zauważają w tym miejscu, że ludzie często boją się straty majątku, tak samo jak straty życia. To dlatego, by ocalić swoje dobra materialne, podejmują czasem ogromne ryzyko. Potrafią poświęcić życie po to, by nie stracić nic z „jakości życia”. Jakże często wydaje się, że środek transportu jest niezbędnym składnikiem wolności, rzeczą bez której życie nie miałoby sensu. Z drugiej strony rabini bronią synów Izraela: bracia bali się, że bez osłów nie będą w stanie zabrać żywności do domu i ich rodziny zginą.

Synowie Jakuba, przerażeni tym, że zostaną oskarżeni o kradzież, postanowili wyjaśnić sprawę przed wejściem (w. 19-22). Zarządca uspokoił ich jednak mówiąc, że to sam Bóg wetknął im do worków ze zbożem sakiewki z pieniędzmi (w.23). Tora uczy nas tu, że Bóg działa na ziemi poprzez swoich agentów. Nie jest więc urojeniem dostrzeganie w każdym dobru, które otrzymujemy od ludzi, działania samego Boga.

Bracia mogli się już zrelaksować. Wyglądało na to, że misja tym razem zakończyła się pełnym sukcesem. Symeon i Beniamin byli cali i zdrowi, nikt ich już o nic nie podejrzewał, a wicekról zaprosił ich na ucztę. Cieszyli się z przychylności władcy i nie spodziewali się, że Józef konsekwentnie realizował swój test. I tylko na chwilę, na widok Beniamina, dał się ponieść emocjom i musiał ukrywać wzruszenie
(w. 30). Bracia nie zauważyli nic podejrzanego, nie byli zaskoczeni także tym, że jako hebrajscy pasterze jedzą oddzielnie (w.32). Zdziwiło ich dopiero to, że król posadził ich przy stole według starszeństwa (w. 33). Musieli być jeszcze bardziej zdziwieni, gdy Józef najmłodszemu z braci odkroił pięciokrotnie większą porcję mięsa. Chciał w ten sposób sprawdzić, czy bracia wciąż są wrażliwi na faworyzowanie syna Racheli (por. 37,3). Synowie Jakuba przeszli jednak próbę zazdrości. Cieszyli się z tego, co im podano, i szczerze rozweselili się winem (w. 34). Tora uczy nas tu, by być zadowolonym z tego co mamy, a nie płakać nad tym, co mają inni (por. 1Tm 6,6-8).

Nie był to jednak koniec prób, najtrudniejsza miała dopiero nadejść. Gdy uczta jeszcze trwała, Józef rozkazał, by zapakowano braciom do toreb więcej zboża niż były warte ich pieniądze (w.1). W torbie Beniamina oprócz zboża i pieniędzy znalazł się też srebrny puchar (w 2).

O świcie, jeszcze trochę weseli od wina, bracia wyruszyli w drogę powrotną. Nie uszli daleko, gdy dogonił ich sługa Józefa i oskarżył najpierw o niewdzięczność (w. 4), a potem o kradzież (w. 5). Bracia bronili się przed fałszywymi oskarżeniami. Przecież chcieli zwrócić pieniądze, które znalazły się w ich torbach. Skoro nie ukradli tamtego łatwego łupu, to dlaczego mieliby porywać się na zuchwałą kradzież królewskiego kielicha (w. 8)? Przekonani o swojej niewinności, nieświadomie wydali na Beniamina wyrok śmierci i sami chcieli oddać się w niewolę (w. 9 por. 31,33). Sługa Józefa przekazał rozkaz: tylko złodziej zostanie ukarany, a reszta będzie mogła wrócić do domów. Gdy puchar odnaleziono w torbie najmłodszego, zaszokowani bracia rozdarli z żalu swoje szaty (w. 13 por. 37,34).

Synowie Jakuba zostali postawieni w sytuacji analogicznej do tej sprzed 22 lat. Mieli świetny pretekst, by wrócić do domu bez Beniamina i opowiedzieć Jakubowi o nieszczęściu, jakie spotkało jego umiłowanego syna. Oni jednak dobrowolnie wrócili przed oblicze władcy. Tam miała rozegrać się kulminacyjna scena testu solidarności synów Izraela. Józef zarzucił im skrajną głupotę, potrzebną, by czarownikowi ukraść jego magiczny przedmiot (w. 15). Jest mało prawdopodobne, by bogobojny Józef uprawiał wróżby (por. Pwt 18,10), ale bracia połknęli haczyk i uwierzyli w jego gniew. Skruszeni uznali, że to co ich teraz spotyka, jest karą za dawne grzechy (w. 16). By ratować Beniamina, postanowili zdać się na miłosierdzie władcy i oddać się jego w niewolę. Józef jednak chciał tylko najmłodszego. Juda nie mógł na to pozwolić (por. 43, 8n) i jak lew rzucił się na ratunek Beniaminowi...