Oaza II stopnia

(164 -kwiecień2009)

Rekolekcje o...

Nina Majek

Jeśli II stopień zainicjuje w nas pragnienie częstego spotykania się z Bogiem w liturgii, to nie będzie dla nas problemem ani uczestnictwo w liturgii, ani podejmowanie w niej posług

Mogłabym się założyć, że gdyby posadzić stu animatorów Ruchu Światło-
-Życie i dać im za zadanie krótko określić treść i cel II stopnia, to uzyskalibyśmy sto niby podobnych, ale i różnych odpowiedzi. Gdyby na takiej sali posadzić dodatkowych stu uczestników różnych rekolekcji tego stopnia, to już w ogóle moglibyśmy się zastanawiać, o jakim stopniu oni piszą.

Co byłoby powodem takiej różnorodności? Przeogromne bogactwo treści i przeżyć, które ten stopień ze sobą niesie. I potem często jest tak, że zwracamy większą uwagę na aspekty szczególnie wyakcentowane na naszym własnym II stopniu. W efekcie może się też tak zdarzyć, że jeśli zbierze się w diakonii np. dziesięciu animatorów, to tyleż będzie wizji tego, jak te rekolekcje mają wyglądać. Skąd więc czerpać wiedzę, jaka rzeczywiście powinna być oaza II stopnia?

Odpowiedź znajdziemy w części A podręcznika rekolekcji. Każda część ogólna A podręczników rekolekcyjnych to prawdziwa kopalnia wiedzy i treści teologicznych. Jednak przy II stopniu niejeden z nas może powiedzieć, że ojciec Franciszek stanowczo przesadził. Streszczenie całej historii zbawienia, ogrom tekstów biblijnych i to zwłaszcza ze Starego Testamentu, idea Exodus i wyzwolenia, zagadnienia dotyczące dialogu, a do tego wszystkiego jeszcze treści dotyczące liturgii, sakramentów i posług liturgicznych. Wygląda to rzeczywiście nierzeczywiście! Czy taki ogrom w ogóle można ogarnąć rozumem i doświadczeniem? Tu właśnie trzeba sięgnąć do genialnych myśli ojca Franciszka, które zawarł we wprowadzeniu do rekolekcji II stopnia, a w których widać jego całe doświadczenie teologa i duszpasterza zarazem. Spróbujmy się więc przyjrzeć kilku wybranym myślom z części A podręcznika do II stopnia Oazy Nowego Życia.

Centralnym problemem w przeżywaniu liturgii jest przeżycie w niej spotkania osobowego z Bogiem i dlatego uczestnictwo w akcie liturgicznym zakłada żywą, personalną wiarę rozbudzoną przez Słowo Boże.

Stwierdzenie to jest proste i zarazem genialne. Ten, kto nie widzi swojego miejsca w Kościele i w Ruchu w perspektywie budowania swej relacji do Boga, relacji osobistej, opartej o mocny fundament Bożego Słowa, a nie własnych wizji i oczekiwań, nie potrafi też poradzić sobie z poukładaniem we właściwe miejsca treści tak trudnej „układanki”, jaką jest II stopień. Wszystkie jego elementy mają zmierzać do tego, by budować naszą wiarę i prowadzić do osobowego spotkania z Bogiem w czasie liturgii.

W programie formacyjnym Ruchu Światło-Życie, poczynając szczególnie od oazy II stopnia pragniemy podjąć wysiłek pogłębiającej inicjacji sakramentalnej, opartej o założenia biblijne, antropologiczne (personalistyczne) i teologiczne.

Od samych mądrych wyrazów w tym jednym zdaniu włos się może komuś na głowie zjeżyć, ale nie bez powodu ojciec Franciszek pisał w tym miejscu o wysiłku. Kto chce rzeczywiście poddać się chrześcijańskiej inicjacji według jego pomysłu - a tak naprawdę jest to tylko adaptacja do naszych warunków dokumentu „Obrzędy chrześcijańskiego wtajemniczenia dorosłych” - ten musi być gotowy do wysiłku. Chrześcijaństwo było w pierwszych wiekach dla „wybranych”, za to groziła utrata życia. Wiara w Chrystusa i Jego obecność w sakramentach, to nie są „ciepłe kluchy”, byle by tylko nam było dobrze i przyjemnie.

     Pisząc o II stopniu ojciec Franciszek określa go krótko jako „spotkanie z Chrystusem w sakramencie”. Ten, kto takiej perspektywy nie dostrzeże, szybko pogubi się w gąszczu pojawiających się każdego dnia treści.

     Wielu katolików, zwłaszcza młodych, nawet spośród tych, którzy regularnie i często przyjmują sakramenty (szczególnie sakrament Eucharystii i pokuty) ma o nich wyobrażenie mgliste i ogólnikowe. Gdyby przyszło im uzasadnić wobec braci z Kościołów protestanckich, swoją wiarę w sakramenty i swoje praktyki sakramentalne, znaleźliby się w wielkim kłopocie. (...) Czy potrafiliby uzasadnić wiarę w sakramenty w oparciu o całokształt historii zbawienia i ujawniające się w niej prawa Bożej ekonomii zbawienia?

Te słowa to nie żadne współczesne dywagacje, lecz oczywiście słowa ojca Franciszka zawarte we wprowadzeniu do rozdziału „Tajemnica Wyjścia. Biblijne podstawy inicjacji liturgicznej” w części A podręcznika II stopnia. Podjęcie później tematów: zbawczego działania Boga w historii i jego związku z sakramentami, Exodus i tajemnicy Paschalnej Chrystusa oraz zagadnień związanych ze zbawczym dialogiem, jest już tylko konsekwencją takiej koncepcji. I upada w tym miejscu próba myślenia o liturgii i posługach jako musztrze i poligonie. Kto nie zrozumie głębi tego, czym jest liturgia, nigdy też nie będzie chciał w niej posługiwać, bo to „takie trudne”.

Kiedyś na rekolekcjach dla animatorów usłyszałam od jednej z uczestniczek stwierdzenie, że „ona się nie będzie o liturgii uczyć, bo i tak jej się to w życiu nigdy nie przyda”. Pewnie takich osób jest więcej, bo niejednokrotnie się zdarza, że najtrudniej zaprosić do posług liturgicznych na spotkaniach, gdzie są... sami animatorzy Ruchu. Uczestnicy - mimo marudzenia, że nie potrafią - jakoś mają mniejsze opory. Czy to znaczy, że ktoś z animatorów źle przeżył II stopień? Nie zaryzykowałabym takiego stwierdzenia. Dla mnie to oznacza po prostu, że ktoś prawdy o osobowym spotkaniu z Bogiem w liturgii, o którym tyle się mówi na II stopniu, w ogóle nie przyjął, choć pewnie o niej usłyszał.

Liturgia jednak nie jest tylko jednym z elementów programu tej oazy, ale ma być zasadą koncentracji dla całej pracy formacyjnej. Powstaje więc pytanie, w jaki sposób wszystkie pozostałe elementy programu oazy są powiązane wewnętrznie z liturgią, zwłaszcza eucharystyczną, tak aby tworzyły nie luźny zlepek elementów samych w sobie może pożytecznych, ale organiczną całość i dynamiczną jedność procesu formacyjnego.

 Jak ojciec Blachnicki odpowiada na to pytanie? Pisze o fundamentalnej w Ruchu zasadzie „Światło-Życie”, która swoje szczególne odniesienie znajduje w formacji liturgicznej oraz o zobowiązującej roli znaków liturgicznych, które nie działają w sposób automatyczny czy magiczny, a na koniec o odnowie liturgii jako charyzmacie i powołaniu Ruchu Światło-Życie.

     Oaza Nowego Życia II stopnia powinna zmierzać do rozmiłowania swoich uczestników w liturgii i do rozbudzenia u nich poczucia misji i zapału dla dzieła odnowy liturgii.

     II stopień to ma być początek tego procesu (o ile, oczywiście, u niektórych nie rozpoczął się już wcześniej, bo kogoś zachwyciło np. Triduum Paschalne lub posługa w liturgii, którą pełni w parafii), a nie spotkanie z liturgią dwa razy: pierwszy i ostatni. Jeśli II stopień zainicjuje w nas pragnienie częstego spotykania się z Bogiem w liturgii, to nie będzie dla nas problemem ani uczestnictwo w liturgii, ani podejmowanie w niej posług. To uczestnictwo i posługi mają mieć swoje miejsce i w codziennym życiu w naszych parafiach, i na każdych następnych rekolekcjach.

Oaza II stopnia jest momentem w procesie formacyjnym ruchu, gdzie problem odnowy liturgii jako specyficznego zadania ruchu ma być jakby na nowo podjęty. Nie tylko ma się rozpocząć etap pogłębionej inicjacji liturgicznej, ale uczestnicy mają na nowo odkryć swoje powołanie do diakonii na rzecz odnowy liturgii we wspólnotach lokalnych.

Tego odkrycia swego powołania do pełnienia diakonii liturgicznej należy życzyć wszystkim uczestnikom rekolekcji II stopnia. A co, jeśli ktoś będąc na II stopniu tego odkrycia nie dokonał? Zawsze z uśmiechem można odpowiedzieć, że do tych treści można wracać po raz kolejny uczestnicząc bądź pełniąc posługę animatora na oazie. I prosić Boga o zrozumienie i odkrycie, że II stopień to rekolekcje o...