Poglądy na miłość
Z poprzedniego numeru:
Sprawdzimy, w jakim stopniu rozumiesz już pojęcie miłości małżeńskiej. Przygotowałem krótką ankietę mającą zbadać twoją wiedzę i poglądy odnoszące się od tego ważnego tematu.
Prawdziwa miłość czy zaślepienie?
2. Wierzę, że łatwo można odróżnić prawdziwą miłość od zauroczenia - tak czy nie?
Z poprzedniego numeru:
Mam nadzieję, że napisaliście "nie", ponieważ jest to zdecydowanie nieprawdziwy pogląd...
Krótkotrwałe zauroczenie
Drugą rzeczą dotyczącą zauroczenia, o której powinieneś wiedzieć, jest to, że nigdy nie trwa zbyt długo. Jeśli któraś z wiadomości zawartych w tym artykule jest ważniejsza od innych, to właśnie ta! Pozwólcie, że powtórzę: to podniecające uczucie ogarniające nowych "zakochanych" nigdy nie trwa przez całe życie. Nie może trwać z tego prostego powodu, że uczucia ludzkie podlegają nieustannym zmianom. Nawet wówczas, gdy lu-dzie prawdziwie się kochają, to przeżywają i chwile wielkiej bliskości, i chwile kiedy nic do siebie nie czują, i takie gdy są podrażnieni i opryskliwi. Uczucia mają to do siebie, że ulegają regularnym wahaniom z góry na dół, do góry i na dół. Niemożliwe jest jednak, by jakakolwiek para małżeńska utrzymywała się na szczycie intensywności uczuć z początku ich związku.
Dlaczego jest takie ważne zrozumienie przejściowego charakteru wczesnej miłości romantycznej? Ponieważ niektórzy młodzi ludzie niezwykle szybko wiążą się węzłem małżeńskim, zanim jeszcze ich uczucia po raz pierwszy stoczą się w dół. W dniu ślubu ciągle ogarnia ich początkowa "gorączka". Niestety, przeżyją wielki wstrząs w ciągu następnych miesięcy (lub dni), gdy pewnego ranka obudzą się bez tego podniecającego uczucia w środku. Mądrość pozwala rozumieć, że z takiej "gorączki" miłości łatwo może rozwinąć się w ciągu następnych miesięcy wysypka.
Zaskakujące jest, że wszystkie smutne młode pary, które stają przed sędzią w sądzie rozwodowym, wierzyły najgłębiej, że na początku były "zakochane". Był czas, gdy ich szczęście zdawało się wznosić ponad jakiekolwiek cierpienie lub trudności. Ale ich dobre uczucia znikły jak śnieg w ciepły dzień, który topi się i spływa do kanału.
Na czym polega różnica?
Nawet ci, którzy widzą, że zauroczenie jest przejściowe i skierowane na samego siebie, mogą kiedyś pomylić je z prawdziwą miłością. W jaki sposób można więc rozróżnić te dwa "stany"? Jak wytłumaczyć swoje własne uczucia? Jak uniknąć popełnienia katastrofalnej pomyłki?
O ile wiem, istnieje tylko jeden sposób rozróżnienia szczenięcej miłości od prawdziwej: trzeba poddać uczucia próbie czasu. Stopniowo zaczniecie rozumieć swoje własne myśli i wiedzieć, co dla drugiej osoby jest najlepsze. Jak długo ma trwać taka próba? Różnie dla różnych osób, ale na ogół im jesteście młodsi, tym dłużej powinniście czekać. Jak powiedziałem wcześniej, według mnie osoby nastoletnie nie powinny zawierać małżeństwa, zanim nie będą miały co najmniej dwudziestu lat i chodzić będą ze sobą przez przynajmniej dwa lata. Nie jest to zalecenie, mające służyć moim celom albo spełnieniu życzeń rodziców. Jest to powiedziane w zamiarze zapobieżenia części bolesnych rozwo-dów, które dzisiaj pozostawiają głębokie rany u wielu młodych ludzi.
Bez kłótni?
3. Wierzę, że ludzie, którzy szczerze się kochają wzajemnie, nie będą walczyć i kłócić się ze sobą - tak czy nie?
Odpowiedź na ten trzeci punkt może was zaskoczyć. (W rzeczywistości przeciętny człowiek pomija przynajmniej trzy lub cztery z tych pytań na temat miłości). Wyrażona powyżej opinia jest fałszywa. Ludzie prawdziwie się kochający nadal mają różne poglądy. Ciągle się nie zgadzają. Ciągle się irytują. Ciągle walczą i kłócą się, jeśli jest powód.
Opiszę częstą scenkę prowadzącą do konfliktu między kochającymi się mężem i żoną. Ojciec wraca do domu po ciężkim dniu w biurze. Parkuje swój samochód przy wjeździe i zmęczony wchodzi do domu. Żona, równie zmęczona wita go w drzwiach. Przez cały dzień dzieci działały jej na nerwy. Mówi mężowi, że pralka się popsuła, woda rozlała się po podłodze i w ogóle wszystko jest źle. Na biurku leży stos rachunków, których rodzina nie jest w stanie zapłacić. Zarówno matka jak i ojciec są na skraju wytrzymałości. Bardzo niewiele potrzebują, by w takich warunkach ludzie, którzy naprawdę się kochają, zaczęli walczyć i kłócić się. Poza tym istnieje wiele uczciwych różnic zdań na temat ważnych spraw. Mogą się nie zgadzać co do tego, na co wydawać pieniądze, do którego kościoła chodzić i na wiele innych tematów, które mogą ich dzielić. Ale ciągle istnieje możliwość, że nawet pośród tych potyczek będą się kochać naprawdę głęboko.
Chcę to podkreślić bardzo mocno. Widziałem niewiele małżeństw tak harmonijnych i stałych, żeby między mężem i żoną nigdy nie dochodziło do tego rodzaju nieporozumień. Możesz spodziewać się jakiegoś konfliktu w swoim małżeństwie również wtedy, gdy głęboko kochasz współmałżonka. Mówiąc dokładniej, przepowiadam, że pierwszy rok małżeństwa będzie stanowić najtrudniejsze dwanaście miesięcy pierwszych dziesięciu lat, które spędzicie razem. Będzie to czas dostosowywania się, będziecie musieli zdecydować się, w jaki sposób ma funkcjonować wasze małżeństwo, kto będzie wydawał wspólne pieniądze i gdzie pojedziecie na wakacje. Te sprawy mogą wzbudzać emocje i wywoły-wać w waszym domu poważne konflikty.
Pracujcie nad tym, co was różni
Jeśli coś takiego nastąpi, to nie myślcie, że wasze małżeństwo skazane jest na zgubę, albo że z pewnością popełniliście duży błąd. Oznacza to, że oboje musicie zdecydować się na kompromis i szukać rozwiązania tych problemów. To stanowi o różnicy między dobrym a złym małżeństwem. I w jednym i drugim są chwile sporów, ale w zdrowym związku mąż i żona poszukują odpowiedzi i płaszczyzn porozumienia, ponieważ bardzo się kochają.
Czym jest w takim razie "złe" małżeństwo? Otóż złe małżeństwo to takie, w którym partner kocha siebie bardziej niż drugą osobę, w którym u jednego z partnerów czai się myśl: "Ożeniłem się z tobą, ponieważ myślałem, że będziesz dla mnie dobra", albo "Ożeniłem się z tobą, ponieważ chciałem, żeby ktoś pomógł mi dbać o dom", albo "Wyszłam za ciebie, ponieważ miałam nadzieję, że zarobisz dla mnie dużo pieniędzy". Gdy małżeństwo zostaje zawarte z pobudek egoistycznych, wówczas rutynowe kłótnie stają się poważniejsze. Przestają być odzwierciedleniem różnic poglądów i stają się walką na śmierć i życie. Każda z osób stara się zranić drugą, która stała się jej zaciekłym wrogiem.
Sny o małżeństwie
4. Wierzę, że Bóg przeznacza nam jako współmałżonka jedną szczególną osobę, i że będzie On nas prowadzić - tak czy nie?
Mocno wierzę w Boga i jestem przekonany, że wszystkie ważne decyzje życiowe powinny być poprzedzone modlitwą i prośbą o Boże wskazówki. Nasz Ojciec w niebie okazuje wielką miłość i miłosierdzie tym, którzy zwracają się do Niego i pomoc. Ujawni im swoje życzenia i spłynie na wszystkie ważne decyzje. Jednak odpowiedź na pytanie 4 brzmi: "Nieprawda". W rzeczywistości ci, którzy wierzą, że Bóg w sposób automatyczny łączy ze sobą właściwych ludzi, narażają się na niebezpieczeństwo popełnienia tragicznego błędu w ocenie. Mogą sądzić, że osoba, którą są zauroczeni, jest tą posłaną im przez Pana - i wpadają w czterdzieści lat konfliktów.
Nigdy nie zapomnę nieszczęsnego człowieka, który opowiadał mi, jak w środku nocy obudził go sugestywny sen. Wydawało mu się, ze przesłanie tego snu brzmi: "Ożeń się z Susan". Ralph nie modlił się bezpośrednio do Pana. Następnego dnia zadzwonił do Su-zan (z którą spotkał się zaledwie na dwóch czy trzech randkach) i powiedział: "Bóg powiedział mi, żebym się z tobą ożenił!" Susan sądziła, że nie powinna spierać się z Wszechmogącym i zgodziła się. Ich małżeństwo było bardzo nieszczęśliwie i niefortunne, było pomyłką. Teraz ani Ralph ani Susan nie wierzą, że Bóg rzeczywiście przemówił do Ralpha w środku nocy, ale że został on oszukany przez swoje własne wrażenia.
Chcę podkreślić, jak niezwykle ważne jest bardzo staranne wybranie współmałżonka. Bóg obdarzył was rozsądkiem i spodziewa się, że wykorzystacie go w podejmowaniu decyzji życiowych. Moim zdaniem jest możliwe, że ktoś, kto kocha Jezusa i jest dobrym chrześcijaninem, podejmuje pomimo to pochopną decyzję i żeni się z niewłaściwą osobą. Bóg nie siedzi w niebie ze spisem imion i mówi: "Zobaczymy. Wezmę Jacka i połączę go z Nancy". Innymi słowy nasz Ojciec w niebie nie jest swatką dla tych, którzy wzywają Jego imienia!
Proponuję, byście przedstawili Bogu w modlitwie swoje sprawy, zanim ustalicie plany małżeńskie. Poproście go, by prowadził was przy podejmowaniu tej życiowej decyzji. Jestem pewien, że odpowie na waszą prośbę. Ale taka modlitwa jest podobna do modlitwy o uzdrowienie z choroby. To, że jesteś chrześcijaninem, nie oznacza, że nigdy nie zachorujesz. Bóg może wyleczyć chorobę, jeśli Go o to poprosisz (i jeśli taka jest Jego wola), ale nie jest zobowiązany do pomocy, jeśli Go o to nie prosisz.
Ciąg dalszy w następnym numerze
James C. Dobson
z książki: Przygotowanie do dojrzałości, Oficyna Wydawnicza "Vocatio", Warszawa 1997, s. 76-80
|
|
|
|
|